W środę spółka poinformowała, że we wtorek Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę m.st. Warszawy na wcześniejszy, korzystny dla Polnordu, wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (z grudnia 2010 r.), który tym samym stał się prawomocny. WSA orzekł wtedy, że decyzje miasta o odmowie wypłacenia Polnordowi odszkodowania za grunty przejęte pod drogi publiczne, wydano z rażącym naruszeniem prawa. Miasto Warszawa złożyło kasację do NSA, która właśnie została oddalona.

Wyrok NSA dotyczy działek na warszawskim Wilanowie, których wartość Polnord szacuje na 222 mln zł. Jak podano w komunikacie, suma opiera się na niezależnych wycenach sporządzonych w oparciu o ceny transakcyjne na warszawskim rynku, ze szczególnym uwzględnieniem dzielnicy Wilanów.

W środowym komunikacie Polnordu napisano, że wyrok NSA oznacza, iż Polnord oprócz odszkodowania otrzyma dodatkowo odsetki ustawowe liczone od dnia, w którym kwestie objęte wyrokiem NSA powinny zostać uregulowane zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego, do dnia, kiedy zostaną uregulowane. Spółka szacuje, że kwota tego odszkodowania na dzisiaj wynosi 63,2 mln zł i jednocześnie suma ta powiększa się o ok. 80 tys. zł dziennie z tytułu odsetek.

Jak wskazano, wierzytelność Polnordu została sprzedana w czerwcu 2011 r. Polskiemu Bankowi Przedsiębiorczości. "Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami spodziewamy się otrzymania kolejnych rat z tej transakcji. Ich wysokość i terminy wypłat ściśle zależą od ostatecznego rozstrzygnięcia wysokości odszkodowania" - powiedział, cytowany w komunikacie, prezes Polnordu Bartosz Puzdrowski.

Reklama

Jak dodał, decyzja NSA otwiera spółce drogę do kolejnych roszczeń, których wartość opartą na niezależnych wycenach szacujemy na kwotę ok. 283 mln zł.

Rzeczniczka ratusza Agnieszka Kłąb nie chciała odnosić się do treści wyroku; powiedziała jedynie PAP, że otwiera on Polnordowi "drogę do negocjacji z miastem na temat kwoty odszkodowań". Dodała, że zdaniem ratusza kwoty, jakie podaje spółka są oparte na wyliczeniach, których miasto nie zna - dlatego nie może ich na tym etapie zaakceptować. "Jesteśmy otwarci na negocjacje" - zapewniła.