We wtorek w PE odbyła się debata w sprawie tzw. dwupaku, czyli projektu dwóch rozporządzeń, które po tzw. sześciopaku mają wzmocnić unijny Pakt Stabilności i Wzrostu. Komisja PE, a głównie socjaliści wspierani przez liberałów i Zielonych, chce dołożyć do projektu zapis o utworzeniu funduszu oddłużeniowego (redemption fund), do którego transferowana byłaby część długów (powyżej 60 proc. PKB) krajów eurolandu nieobjętych programami pomocowymi.

"Musimy zredukować nasze długi, ale nie będziemy w stanie tego zrobić, jeśli nie zredukujemy zawyżonego oprocentowania (państwowych obligacji - PAP), zwłaszcza w przypadku krajów w kłopotach. Europejski fundusz oddłużeniowy jest dobrym narzędziem, by temu zaradzić" - oświadczył szef socjalistów w PE Hannes Swoboda. Socjaliści domagają się też dalszych kroków, tj. euroobligacji, czyli wspólnej emisji całego długu strefy euro.

Propozycja funduszu oddłużeniowego może jednak przepaść w środowym głosowaniu nad stanowiskiem PE ws. dwupaku, ponieważ wątpliwości ma największa w PE frakcja chadeków - Europejska Partia Ludowa. Należą do niej m.in. posłowie rządzącej w Niemczech partii kanclerz Angeli Merkel, która jak dotąd sprzeciwia się wszelkim formom uwspólnotowienia długu strefy euro w obawie przed ponoszeniem kosztów zadłużenia krajów południa.

Chadecy wskazywali we wtorek, że nie powinno się mówić o wspólnym funduszu oddłużeniowym bez wskazania źródeł jego finansowania. "EPL jest otwarta na debatę o eurobligacjach czy funduszu oddłużeniowym, ale mówimy o tak dużych pieniądzach, że musimy zapewnić odpowiednie warunki i czas na dochodzenie do takiego rozwiązania" - oceniła eurodeputowana Marianne Thyssen.

Reklama

Zdecydowanie zaprotestowała przeciwko zapisowi w raporcie PE o tzw. złotej zasadzie zaproponowanej przez premiera Włoch Mario Montiego, by do deficytu budżetowego nie były wliczane publiczne prowzrostowe inwestycje. "Nie akceptujemy osłabienia Paktu Stabilności i Wzrostu (...) i rozwiązywania problemu konkurencyjności przez dalsze zadłużanie i obciążanie przyszłych pokoleń" - powiedziała Thyssen.

Obecny na debacie komisarz UE ds. walutowych Olli Rehn podkreślił, że Europa wchodzi w kolejny etap integracji, ale potrzebuje czasu i zabezpieczeń zanim uwspólnotowi dług. Zganił PE za przeciąganie negocjacji ws. dwupaku. Ministrowie finansów zatwierdzili już w lutym projekty tych rozporządzeń, ale bez zapisów o funduszu oddłużeniowym i euroobligacjach.

"Jesteśmy świadkami potencjalnie decydującego momentu dla głębszej integracji Europy. PE i KE mają unikalną odpowiedzialność, by udowodnić, że metoda wspólnotowa będzie w centrum tego rozdziału rozwoju Europy" - mówił Rehn. Dodał, że byłoby bardzo złe dla "wiarygodności traktatu UE i metody wspólnotowej", gdyby międzyrządowy pakt fiskalny wszedł w życie przed dwupakiem.

Porównał unię fiskalną do unii bankowej, zaznaczając, że dalsze dzielenie ryzyka zarówno w ramach wspólnych gwarancji depozytów bankowych, jak i konsolidacji fiskalnej "może być podjęte tylko pod warunkiem, że jest zrównoważone zapisami eliminującymi +jazdę na gapę+". Zaznaczył, że powstanie wspólnego funduszu oddłużeniowego musiałoby być poprzedzone wieloletnim stosowaniem restrykcyjnych zasad dyscypliny fiskalnej przez jego uczestników.

"Już dziś wiemy, że trzeba wprowadzić zasady dyscypliny budżetowej i już dziś wiemy, że trzeba się dzielić długiem. Nie może być tak: teraz dyscyplina a cała reszta potem" - kontrował europoseł Zielonych Philippe Lambert. "Jedynym narzędziem, które może nas w krótkim okresie wyciągnąć z kryzysu jest fundusz oddłużeniowy" - przekonywał też liberał Ramon Tremosa.

Inne zdanie mają konserwatywni europosłowie; deputowany frakcji Europejskich Reformatorów i Konserwatystów Jan Derk Epping nazwał dokładanie pomysłów funduszu oddłużeniowego i euroobligacji do dwupaku "ubieraniem choinki po sezonie". Poparł natomiast propozycję objęcia wzmocnionym nadzorem państw, którym grozi niewypłacalność. Jego zdaniem, powinien być dodany zapis o tym, że "jeśli taki kraj nie chce oddać swojej niezależności, powinien mieć opcję opuszczenia strefy euro".

KE zaproponowała jesienią ub.r. w projekcie dwupaku zwiększony nadzór nad krajami, których problemy fiskalne mogą zaszkodzić całej strefie euro; KE przyznała sobie też prawo do zażądania poprawek w planach budżetowych członków eurolandu.