Sił nie starczyło jednak na przełamanie 1,285 dolara za euro. To prawda, na jakiś czas jeden czynnik ryzyka odpadł (mowa tu o wyjściu Grecji ze strefy euro), jednakże wiele niepewności pozostało, co zapewne nadal niepokoi inwestorów i w konsekwencji wpływa na kształtowanie się nastrojów rynkowych.

Zakładaliśmy, że wyniki wyborów w Grecji przyniosą dłuższą (przynajmniej do środowego posiedzenia Fed) poprawę nastrojów. Tymczasem optymizmu (przejawiającego się spadkiem rentowności długu południa Europy i rosnącym kursem euro/dolara) starczyło tylko do pierwszych godzin poniedziałkowej sesji. Przyćmiły go obawy o Hiszpanię, ale też brak odpowiedzi na pytanie, czy nowy rząd grecki będzie w stanie zrealizować ambitne założenia oszczędnościowe, w momencie, kiedy jego kraj już piąty rok z rzędu pogrążony jest w głębokiej recesji. Wczoraj kanclerz Niemiec A. Merkel wyraźnie podkreśliła, że jakiekolwiek zmiany we wcześniejszych zobowiązaniach Grecji dotyczących przeprowadzania reform są niedopuszczalne. Rynek negatywnie zareagował też na publikację kwietniowego raportu pokazującego najsilniejszy od 1994 roku spadek depozytów w hiszpańskim systemie bankowym przy jednoczesnym wzroście złych kredytów do poziomu 8,72% całego portfela pożyczek. Nastrojom nie pomagały też doniesienia hiszpańskiej prasy wskazujące, iż tamtejsze banki mogą być zmuszone do zawiązania dodatkowych rezerw na kwotę 150 mld EUR.

W rezultacie, po otwarciu wczorajszej sesji europejskiej rentowność 10-letnich obligacji wzrosła w Madrycie do poziomu blisko 7,30%. Przecenie podlegały też papiery włoskie, a inwestorzy ponownie zwrócili się ku bezpiecznym niemieckim Bundom. Na rynku walutowym kurs EUR/USD powrócił poniżej 1,26.

W poniedziałek kalendarz makroekonomiczny nie wzbudzał dużego zainteresowania inwestorów. Jedyną daną makro, jaką poznał rynek był odczyt z rynku nieruchomości. Indeks NAHB/Wells Fargo (mierzący poziom zaufania na amerykańskim rynku nowych domów jednorodzinnych) wzrósł do 29 pkt, co jest najwyższym poziomem od pięciu lat.

Reklama

Widać zatem, że wynik greckich wyborów, choć po myśli rynku, przyniósł tylko lekkie przejaśnienie, ale nie rozwiał czarnych chmur gromadzących się nad strefą euro. Grecja już odkryła karty, a przed nami koleje wydarzenia mogące jeszcze zmienić nastroje na rynku. W poniedziałek, w Meksyku rozpoczął się szczyt G20, podczas którego najważniejszym tematem rozmów będzie nasilające się zadłużenie w strefie euro. Obecnie jednak mało prawdopodobne wydaje się ogłoszenie nowych metod walki z kryzysem, co oznacza, że w pierwszych dniach bieżącego tygodnia raczej nie zobaczymy przełomu. Już z wstępnego komunikatu przygotowanego na szczyt nadal płynęły jedynie zapewnienia gotowości do działania i raczej nie należy oczekiwać, że końcowe wnioski przyniosą coś więcej. Jutro posiedzenie decyzyjne amerykańskiej Rezerwy Federalnej. W kontekście pogarszających się nastrojów w strefie euro, a także nie najlepszych danych makroekonomicznych z USA napływających w ostatnich tygodniach na rynek nasuwa się pytanie, czy Fed zdecyduje się zapowiedzieć program QE3? Odpowiedź poznamy dopiero jutro wieczorem, ale jak można sądzić najprawdopodobniej będzie ona negatywna.

W kraju euro/złoty już ocierał się o 4,22 - co otwierało mu perspektywy spadku co najmniej do 4,20 - jednak ponowny wzrost awersji do ryzyka na szerokim rynku na powrót pchnął kurs ku 4,29. Sesja amerykańska przyniosła lekkie uspokojenie nastrojów. Pomagało też zakończenie wyprzedaży na europejskim rynku długu. Złoty odrobił jednak relatywnie niewiele do głównych walut. Dzisiaj od rana kurs EUR/PLN testował 4,26 zaś USD/PLN do 3,38. Wyraźnie wyczuwa się jednak niepokój i chęć ucieczki z rynków o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym.

We wtorek na rynek napłynie już więcej danych makro (zarówno ze strefy euro jak i USA) i to one mogą kierować nastrojami inwestorów. W centrum uwagi nadal też pozostawać będzie Grecja i Hiszpania. W kraju GUS opublikuje dane na temat przeciętego wynagrodzenia w maju, choć zapewne informacja ta nie zostanie zauważona przez rynek.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.