Już piątek stał pod znakiem eskalacji niepokoju i nerwowości związanej z Hiszpanią. Na rynki powróciły obawy o strefę euro, a wzrost awersji do ryzyka nastąpił po informacji, że hiszpański region Walencja zamierza zwrócić się do władz centralnych o pomoc w spłacie swojego zadłużenia, ponieważ „istnieje spore ryzyko niedotrzymania zobowiązań finansowych”. Inwestorzy z rozczarowaniem przyjęli też najnowsze prognozy dotyczące gospodarki, jakie przedstawił Madryt, a według których w 2013 roku PKB kraju skurczy się o 0,5%, zaś w 2014 roku stopa bezrobocia wyniesie ponad 23%. Na rynku rośnie więc obawa, iż Hiszpania nie uniknie konieczności sięgnięcia po międzynarodowy pakiet pomocowy szczególnie, że rentowności hiszpańskich obligacji wzrosły ponownie powyżej trudnego do obsługi poziomu 7%.

W tej sytuacji na niewiele zdała się informacja że ministrowie finansów strefy euro formalnie zatwierdzili warunki pomocy finansowej dla hiszpańskich banków. Dzięki zawartemu porozumieniu Madryt będzie mógł pożyczyć do 100 mld EUR, aby dokapitalizować krajowe banki Znaczny wzrost niespłacanych kredytów w hiszpańskich bankach powoduje, że ich potrzeby pożyczkowe stale rosną. W czerwcu od EBC baki pożyczyły 365 mld EUR od ECB, czyli o 50 mld EUR więcej niż w kwietniu i ponad dwa razy więcej niż w pierwszych miesiącach tego roku.. Dodatkowo natomiast deprecjonująco na euro wpłynęła informacja z EBC, iż od 25 lipca greckie obligacje oraz inne aktywa poręczane przez Grecję nie będą uznawane jako zabezpieczenia pożyczek. Bank z ponowną oceną sytuacji greckiego systemu bakowego poczeka do momentu kiedy „Trojka”, czyli Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), Unia Europejska (UE) i ECB, zakończy swoją wizytę w Atenach. W międzyczasie greckie banki będą mogły być dofinansowywane przez bank centralny Grecji. W najbliższy wtorek do Aten ponownie uda się misja „Trojki”, która zdecyduje, czy następna transza pomocy dla Grecji zostanie wypłacona.

Niepokojąco zabrzmiały też doniesienia niemieckiej prasy. Der Spiegel poinformował, że MFW zasygnalizował UE, iż nie będzie dalej uczestniczył w finansowaniu programu pomocy dla zagrożonej bankructwem Grecji. Według gazety cierpliwość Funduszu do Aten wyczerpuje się. Już jest wiadome, że rząd w Atenach nie zdoła ograniczyć poziomu zadłużenia kraju do 120% PKB do 2020 roku - tak jak uzgodniono – a wydłużenie czasu na realizację programu reform i oszczędności będzie kosztować wierzycieli dodatkowo 50 mld EUR. A jak widać, wiele rządów krajów strefy euro nie spieszy się jednak do tego, by wziąć na swoje barki kolejne ciężary związane z ratowaniem Grecji.

W rezultacie główna para walutowa w piątek wieczorem otarła się o wsparcie na poziomie 1,21 USD. Otwarcie tygodnia na poziomie poniżej 1,215 USD potwierdza słabość wspólnej waluty i jest sygnałem do kontynuacji trendu spadkowego z ruchem w kierunku strefy 1,20-1,21. W średnim terminie celem pozostaje poziom 1,1875 USD – dołek z czerwca br. Najbliższe opory wyznaczają natomiast poziomy 1,23-1,232 USD i 1,2360 USD. Dopiero ich przełamanie mogłoby odwrócić układ sił na rynku, choć zapewne ponownie jedynie korekcyjnie.

Reklama

Pod ciężarem sytuacji w Hiszpanii ugiął się nie tylko kurs EUR/USD, ale również i giełdy. Amerykańskie indeksy po kilku dniach wzrostów na koniec ubiegłego tygodnia zniżkowały zaniepokojone sytuacją w Europie. Indeks Dow Jones stracił w piątek 0,93%, S&P 500 1,01%, a Nasdaq nawet 1,37%.

Złoty przerwał dobrą passę i po nieudanym teście wsparcia na 4,14 na parze EUR/PLN już w piątek kurs ruszył w górę docierając dzisiaj we wczesnych godzinach porannych do blisko 4,185. Jak widać na poniższym wykresie od 13 lipca złoty sukcesywnie aprecjonował - spadek kursu EUR/PLN nastąpił z okolic 4,215. Korekta w tym trendzie (biorąc dodatkowo pod uwagę sytuację w strefie euro) wydaje się więc naturalna. Jak wskazuje analiza techniczna, jeżeli euro/dolar pogłębi spadki, złoty tracił będzie w stosunku do głównych walut. Przy utrzymującej się wysokiej awersji do ryzyka możliwy jest wzrost nawet do 4,20 PLN. Pierwszy silny opór znajduje się na wysokości 4,185. Średnioterminowa perspektywa dla kursu EUR/PLN nadal pozostaje spadkowa.

W tym tygodniu nadal dane makro będą pozostawać w centrum uwagi inwestorów, którzy wciąż doszukiwać będą się argumentów za QE3 w USA. Z tego względu dogłębnej analizie poddawane będą kolejne raporty z amerykańskiego rynku nieruchomości (środa), rynku pracy (czwartek) oraz dane o PKB za II kw. br. (piątek). Z Europy napłyną natomiast dane o PMI dla przemysłu i usług strefy euro (wtorek) i wskaźniku Ifo z Niemiec (środa). Ale tak na prawdę wszyscy będziemy czekali na posiedzenie Fed (30-31 lipca) i EBC (2 sierpnia) podczas których możemy usłyszeć nowe szczegóły postępowania tych czołowych banków centralnych. Na poniedziałek nie zaplanowano istotnych wydarzeń, publikacji danych makroekonomicznych, czy aukcji długu.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.