Euro nie było tak mocne wobec dolara od pół roku, a rentowność hiszpańskich i włoskich obligacji po raz pierwszy od maja spadła do poziomu, który pozwala obu krajom na samodzielne finansowanie długu na rynkach kapitałowych. To efekt zapowiedzi EBC o nieograniczonym skupowaniu obligacji zadłużonego południa Unii Europejskiej. Sytuacja jest bez precedensu i pokazuje, jak psychologia rządzi kryzysem zadłużenia. Rentowności spadały, a euro umacniało się bez dodrukowania i wydania ani jednego eurocenta.

Inwestorzy uwierzyli, że unia walutowa na razie się nie rozpadnie. Zmniejszyło się również ryzyko, że kupując obligacje Włoch czy Hiszpanii, pozostanie się z papierami przeliczonymi na liry i pesety o znacznie mniejszej wartości. Sytuacje na rynkach poprawiły też weekendowe zapewnienia szefów rządów Włoch i Hiszpanii.

>>> Czytaj też: Barroso i Monti: Euro ma przyszłość

– Nie mamy zamiaru występować o pomoc do EBC. Włochy mogą się finansować same, a od 2013 roku powrócą na ścieżkę wzrostu – powiedział w sobotę w wywiadzie dla CNBC premier Włoch Mario Monti.

Reklama

Również premier Hiszpanii Mariano Rajoy przyznał, że jego kraj nie zamierza w najbliższym czasie występować o pomoc do EBC, choć w tym tygodniu w Brukseli ministrowie finansów strefy euro będą dyskutować, jak miałoby teoretycznie wyglądać takie wsparcie.

– Duży spadek rentowności obligacji Hiszpanii powoduje, że kraj ten ma coraz mniejszą motywację, aby szukać pomocy EBC, która mogłaby być obwarowana dodatkowymi warunkami. Wygląda na to, że dzięki Mariowi Draghiemu (szefowi EBC – red.) kraje południa Europy zyskały czas na przeprowadzenie niezbędnych reform – uważa Michael Hewson, analityk domu maklerskiego CMC Markets.

Od czwartku rentowność 10-letnich hiszpańskich obligacji spadła z 6,85 proc. do 5,708 proc. w niedzielę. Dodatkowym atutem Madrytu jest to, że kraj już przeprowadził 75 proc. emisji obligacji planowanych na ten rok. W ostatnich trzech dniach gwałtownie spadła także rentowność obligacji włoskich, która w tej chwili wynosi 5,008 proc., zdecydowanie poniżej progu 7 proc. uważanego za moment, w którym kraj nie jest w stanie samodzielnie finansować swoich potrzeb.

>>> Zobacz też: Dramatyczne próby utrzymania euro. Południe Europy uzależni się od pomocy?

Program EBC nie tylko nie oznacza jak na razie żadnych inwestycji ze strony banku, ale nie musi także prowadzić do narzucenia nowych cięć krajom południa Europy. Tak powiedział w miniony weekend członek zarządu EBC Benoit Coeure.

– Nie jest naszym celem narzucanie cięć w państwach, które takie oszczędności w wystarczającym zakresie już wprowadzają – powiedział Francuz.

Inicjatywa EBC została także znakomicie przyjęta na rynkach walutowych. Mimo to wywoła silne protesty w Niemczech. Klaus- -Peter Willsch, lider eurosceptycznej frakcji CDU, zapowiedział, że wystąpi do trybunału konstytucyjnego o zbadanie, czy EBC nie złamał zakazu finansowania budżetów państw zapisanego w traktacie z Maastricht.

– To byłoby działanie na granicy prawa – uważa z kolei Rainer Bruederle, lider klubu parlamentarnego koalicyjnej FDP.

Zdaniem wysokonakładowego dziennika „Bild” polityka Draghiego doprowadzi do tego, że „euro będzie kaput”.

>>> Polecamy: Niemiecka prasa: rynki świętują śmierć Bundesbanku