Owszem, pożyczyliśmy, jak na nas, tanio, ale mamy coraz większe zobowiązania wobec zagranicy. Nikt nie powinien czuć się z tym komfortowo.

Za kilka dni Narodowy Bank Polski opublikuje dane o zadłużeniu zagranicznym Polski (rządu, banków i przedsiębiorstw) na koniec pierwszego półrocza oraz o międzynarodowej pozycji inwestycyjnej. Mam podejrzenia, że dane te wskażą na pogłębiające się zobowiązania Polski wobec świata, który w przeciwieństwie do krajowych instytucji i obywateli, wykazuje zazwyczaj znacznie mniejszą cierpliwość, gdy nadchodzą problemy gospodarcze.

Przykład ucieczki inwestorów z peryferyjnych krajów eurostrefy jest tu bardzo wymowny. Odpływ kapitału najpierw dotyczył zagranicznych inwestorów, dopiero po pewnym czasie Grecy i Hiszpanie zaczęli wycofywać środki z lokalnych banków, a same banki do dziś pakują się po uszy w obligacje swoich rządów, choć inwestorzy zagraniczni omijają już je szerokim łukiem.

>>> Czytaj też: Polski dług publiczny przekroczy 60 proc. PKB?

Reklama

O ile zadłużenie zagraniczne jest intuicyjnie zrozumiałe, o tyle pozycja międzynarodowa jako miara relacji finansowych kraju z zagranicą znana jest znacznie słabiej i warto o niej napisać słów kilka. Otóż międzynarodowa pozycja inwestycyjna netto to wynik jaki powstaje po odjęciu pasywów, czyli zobowiązań międzynarodowych, od posiadanych aktywów zagranicznych. Jeśli wartość netto jest dodatnia, to znaczy, że kraj jest wierzycielem wobec zagranicy, jeżeli ujemna – że ma więcej zobowiązań.

Jak łatwo się domyśleć, w przypadku Polski pozycja inwestycyjna jest głęboko ujemna. W końcu I kwartału 2012 r. wynosiła ona minus 245 mld euro. Nasze aktywa w Eurostacie wyliczono na 143,4 mld euro, a pasywa na 388,4 mld euro (dane NBP minimalnie się różnią). Dla porównania polski produkt krajowy brutto w ubiegłym roku wyniósł 370 mld euro licząc według metodologii Eurostatu. To oznacza, że zobowiązania wobec zagranicy wynoszą już ponad 104 procent produktu krajowego.

Pełna treść artykułu: Polska jest coraz większym dłużnikiem świata