Tematem była aktualna sytuacja w zakresie ochrony praw własności intelektualnej, oczywiście w kontekście dynamicznego rozwoju technik komunikacji elektronicznej. Po przygodach ze sprawą ACTA, tak gwałtownie dyskutowaną także u nas, trudno wyobrazić sobie ciekawszy temat debaty. I rzeczywiście było ciekawie. Występowali politycy, eksperci – prawnicy i informatycy, przedsiębiorcy, przedstawiciele organizacji pozarządowych. Poruszano fascynujące wątki problemu wspierania ludzkiej kreatywności i wpływu uregulowań prawnych na innowacyjność gospodarki. Tyle że z każdą minutą dyskusji wychodziła na jaw wspólna bezradność wobec zaistniałej sytuacji, która – oczywiście nie pierwszy raz w najnowszej historii – wyprzedziła naszą zdolność do wprowadzenia szeroko akceptowanych regulacji.

Najczęściej powtarzane w debacie frazy to: niezwykła złożoność problemu, bezradność wobec wyzwań współczesnego świata nowych technologii, dynamicznie zmieniające się uwarunkowania czy dramatycznie spolaryzowane stanowiska różnych środowisk. Wiedziałem to wszystko bez ruszania się z Warszawy i mimo wysłuchania kilku interesujących opinii muszę uznać swój wyjazd za zupełnie nieudany.

Co uznałbym za ciekawe? Oto parę przykładów. Europejska cyfrowa gospodarka desperacko potrzebuje lepszego podłoża prawnego, bo obecne jest silnie dysfunkcjonalne i hamuje innowacyjny wzrost; znalezienie kompromisu między grupami interesu jest możliwe – w sensie politycznym, technicznym i kulturowym (profesor gospodarki cyfrowej z Wielkiej Brytanii – jest już taka specjalność). Kluczową cechą nadchodzącej ery rozwoju internetu będzie istnienie platform oferujących cenną zawartość tworzoną wysiłkiem bardzo wielu użytkowników o niemożliwym do ustalenia wkładzie każdego z nich; dzisiejsze kopiowanie treści często staje się krokiem do stworzenia wartościowej wartości dodanej; konieczne jest rozróżnienie skali naruszeń praw własności – wielkiej, prowadzącej wprost do handlowych korzyści, oraz małej, będącej generatorem ludzkiej kreatywności i, co więcej, niemożliwej do kontrolowania (brytyjski innowacyjny twórca internetowy).

Poszukiwanie właściciela praw własności do fragmentu liczącego kilka zdań bądź krótkiego sygnału dźwiękowego jest często podobne do poszukiwania pierścionka w oceanie – czyli możliwe tylko w teorii; reforma praw własności intelektualnej jest absolutnie niezbędna do prawidłowej ochrony naszego dziedzictwa kulturowego (niemiecki prawnik, były dyrektor narodowego archiwum filmów i nagrań telewizyjnych). Technologia zmienia się szybciej niż legislacja, potrzebne jest więc prawo elastyczne i adaptowalne do aktualnych potrzeb (brytyjski twórca innowacyjnego radia internetowego). Zgódźmy się, że prawa własności intelektualnej nie powinny być nadrzędne w stosunku do interesu publicznego – ale także przeciwnie; trzeba uszanować ludzką potrzebę kreatywności jako często silniejszą od żądzy zysku (niemiecki prawnik). Należy usunąć regulacje ewidentnie pogarszające innowacyjność gospodarki (francuski profesor prawa); wszelkie zmiany powinny być wprowadzane na podstawie gruntownych badań, a nie na podstawie retorycznych talentów potencjalnie zainteresowanych (brytyjski profesor prawa internetowego). Obecny stan prawny zupełnie nie uwzględnia zdematerializowanej i zglobalizowanej gospodarki cyfrowej; nie możemy dopuścić do tego, aby wszystko, co powstaje na świecie, było czyjąś indywidualną własnością – a w tę stronę zmierzamy (francuski profesor prawa). Narasta rozdźwięk między istniejącym prawem własności intelektualnej a szeroko akceptowalnymi standardami zachowań społecznych (holenderski profesor prawa).

Reklama

Przytłoczony tymi stwierdzeniami zapytałem nieśmiało, czy powinniśmy w tej sytuacji starać się raczej jedynie stopniowo dostosowywać istniejące prawo, czy też może potrzebna jest całkowita rewolucja regulacyjna – nie doczekałem się jednak żadnej zadowalającej odpowiedzi.

Jaka konkluzja? Chyba tylko taka: trzeba podjąć zdecydowane kroki na rzecz reformy regulacji prowadzącej do a) unijnej i globalnej jednolitości, b) większej elastyczności pozwalającej rozróżniać często tylko pozornie te same motywy wykroczeń, c) eliminowania utrudnień w działaniach prawdziwie innowacyjnych. Wygląda więc na to, że przed nami wielka praca.