Ten rok jest dla dystrybutorów materiałów budowlanych znacznie trudniejszy niż ubiegły, kiedy obroty branży wzrosły o 7,7 proc. do 37,9 mld zł.
– Jeszcze na początku 2012 roku wydawało się, że także uda się zwiększyć obroty. Jednak spadek popytu od połowy roku nie pozwoli na powtórzenie wyniku – uważa Joanna Jarzębowska z ASM Centrum Badań i Analiz Rynku.
Prognozuje, że w tym roku obroty całego sektora, w tym sieci marketów DIY (zrób to sam) specjalizujących się w sprzedaży materiałów budowlanych oraz wyposażenia domów i ogrodów, spadną o 5 proc. w porównaniu z 2011 r.
Mimo pogarszającej się sytuacji na rynku większość sieci konsekwentnie otwiera nowe markety, odbierając rynek hurtowniom i niezależnym, lokalnym sklepom. Według szacunków ASM w 2011 r. udział sieci w obrotach wzrósł z 38 proc. do 39,4 proc., podczas gdy podmiotów niezależnych spadł do 17,8 proc. z 18 proc., a hurtowni do 42,8 proc. z 44 proc.
Reklama
Szczególnie intensywnie rozwijają się sieci, które postawiły na mniejsze miasta, czyli PSB Mrówka i Bricomarche. PSB Mrówka w tym roku otworzyła 30 sklepów i planuje jeszcze 5 – 7, a w 2013 r. chce utrzymać tegoroczne tempo.
– Na razie mamy 126 sklepów, a powiatów jest kilkaset. Jest więc miejsce do zagospodarowania – ocenia Mirosław Lubarski z zarządu Grupy PSB.
Bricomarche – pod względem nowych otwarć – szóste – ustępuje w tym roku pola Mrówce, ale na 2013 r. planuje uruchomienie kilkunastu sklepów. Obydwie sieci deklarują, że ich obroty w stosunku do 2011 r. rosną, choć widać oznaki spowolnienia. Bricomarche informuje o kilkunastoprocentowym wzroście obrotów od początku roku dzięki kolejnym otwarciom i istniejącym sklepom. Katarzyna Jańczak-Stefanide, dyrektor zarządzająca siecią, przyznaje jednak, że w październiku widać lekkie zwolnienie wzrostu.
W PSB Mrówka, wyłączając sklepy otwarte w tym roku, przychody także ciągle rosną. – Dynamika wzrostu jest jednak niższa w niż w roku 2011 – mówi Mirosław Lubarski.
Nieco gorzej wygląda sytuacja w sieciach należących do międzynarodowych koncernów. Sprzedaż niemieckiego Praktikera w pierwszym półroczu w Polsce spadła w stosunku do analogicznego okresu 2011 r. do 89,9 mln euro, czyli o 9,1 proc., licząc w euro, i 2,3 proc., licząc w złotych. Ze spadkiem sprzedaż i niższym zyskiem w Polsce w tym roku musi radzić sobie też Kingfisher, właściciel Castoramy i Brico Depot.
Mimo to także duże, międzynarodowe sieci, specjalizujące się w budowie sklepów wielkopowierzchniowych, nie rezygnują z rozwoju. Kolejne sklepy w 2013 roku będzie otwierać np. Castorama, Leroy Merlin i OBI. – Sądzę, że nawet jeśli w rozwoju międzynarodowych sieci widać obecnie jakieś spowolnienie, mają jeszcze w Polsce duże pole do popisu – ocena Joanna Jarzębowska.
Jakie mają możliwości, widać po przykładzie Wielkiej Brytanii, gdzie sieci DIY generują 90 proc. obrotów w branży dystrybucji materiałów budowlanych.
Wiele wskazuje, że w Polsce w kolejnych latach walka konkurencyjna przeniesie się z dużych miast, gdzie nasycenie marketami budowlanymi zaczyna ograniczać możliwości rozwoju, do miast poniżej 100 tys. i 50 tys. mieszkańców. Tu mogą skutecznie przejmować rynek zajęty do tej pory przez mniejsze, niezależne sklepy, które najczęściej nie wytrzymują konkurencji dobrze zorganizowanych i tańszych graczy.
– Widać to m.in. po działaniach Castoramy, która w tym roku otworzyła mniejsze sklepy w m.in. Nysie, Ełku, Swarzędzu i Oświęcimiu – wskazuje Joanna Jarzębowska.