Za słaba ta liberalizacja – twierdzą banki o zmianach rekomendacji T zaproponowanych przez KNF. I uważają, że rynek kredytów konsumpcyjnych stanie się bardziej przyjazny, jeśli kwoty pożyczane bez formalności będą wyższe niż zakłada nadzór.

15 października Komisja Nadzoru Finansowego przedstawiła projekt zmian rekomendacji T, po których przynajmniej część klientów będzie miała łatwiejszy i mniej sformalizowany dostęp do kredytów konsumpcyjnych, czyli pożyczek gotówkowych, kredytów ratalnych, kredytów w koncie, kredytów samochodowych i kart kredytowych. Nadzór zaproponował, że jeśli ktoś ma rachunek w banku minimum sześć miesięcy, to bez zaświadczeń o dochodach będzie mógł pożyczyć około 11 tys. zł – równowartość trzykrotności przeciętnych dochodów w przedsiębiorstwach (we wrześniu było to 3689,80 zł), albo sześciokrotność dochodów (ponad 22 tys. zł), jeśli klient związany jest z bankiem co najmniej 12 miesięcy. Osoby nieznane bankowi miałyby możliwość pożyczenia w prostszym trybie jedynie połowę przeciętnych dochodów w przedsiębiorstwach, czyli niewiele ponad 1800 zł. Chyba, że byłby to kredyt ratalny. Wówczas w grę wchodzi równowartość dwóch średnich płac.

Chcielibyśmy co najmniej podwojenia tych limitów – mówi Mariusz Zygierewicz, dyrektor zespołu ekonomiczno-regulacyjnego w Związku Banków Polskich. W propozycjach KNF dalece za niska wydaje się szczególnie kwota możliwa do pożyczenia bez większych formalności klientowi nieznanemu wcześniej bankowi, ale także temu, który z bankiem współpracuje już dłuższy czas – dodaje.

Banki z ulgą natomiast przyjęły informację o zamiarze zniesienia limitu łącznych rat kredytów do dochodów. Ograniczenie wielkości spłat zobowiązań do dochodów do 50 proc., jeśli płaca klienta nie przekracza średniej w sektorze przedsiębiorstw, ewentualnie do 65 proc., jeśli ktoś zarabia więcej, szczególnie daje się we znaki zainteresowanym kredytami mieszkaniowymi, ale przy pożyczkach konsumpcyjnych również potrafi być problemem.

Banki sygnalizują również, że klienci, ale i instytucje bankowe mogą mieć kłopot z podziałem rynku na instytucje, które będą mogły pożyczać według uproszczonych zasad oceny zdolności kredytowej i takie, które nie będą miały takiego prawa. Kredytów na oświadczenie będą mogły udzielać banki dobrze skapitalizowane, z ponad 12-proc. współczynnikiem wypłacalności, przy czym współczynnik oparty na kapitałach pierwszej kategorii powinien przekraczać 9 proc. Wymogów tych nie spełnia ok. 110 banków, z czego ok. 15 to banki komercyjne – zwracają uwagę przedstawiciele ZBP. Biorąc pod uwagę, że w Polsce działa 46 banków komercyjnych, do uproszczonych zasad badania zdolności kredytowej klientów nie kwalifikuje się prawie co trzeci. Z 573 banków spółdzielczych wymogów nie spełnia 16 proc.

Reklama

Nowe przepisy rekomendacji T w odróżnieniu od obecnie obowiązujących miałyby objąć nie tylko banki działające w Polsce, ale również oddziały zagranicznych instytucji kredytowych (obecnie jest ich 23).

KNF w liście wystosowanym do Związku Banków Polskich poprosił o sugestie zmian do 29 października. Nowe rozwiązania miałyby wejść w życie od początku przyszłego roku, przy czym banki będą miały trzy miesiące na ich wdrożenie.