Rośnie prawdopodobieństwo zawetowania projektu budżetu unijnego na kolejną perspektywę.

Brytyjski rząd został zobowiązany przez Izbę Gmin do odrzucenia budżetu, w którym nie pojawią się oszczędności w skali podobnej do tych realizowanych w wydatkach budżetowych Wielkiej Brytanii. Sytuacja wydaje się patowa, jakiekolwiek ustępstwo premiera Camerona zostanie odebrane w jego kraju jako porażka, a weto budżetu unijnego będzie kolejnym aktem oddalania się Wielkiej Brytanii od Europy. Nasz polski interes jest jasny, potrzebujemy zarówno budżetu unijnego z sensowną polityką spójności, jak i Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.

Co do pierwszej kwestii, bardzo dużo już zostało powiedziane. Może jedynie należy podkreślić, że najbliższa perspektywa będzie prawdopodobnie ostatnią, po roku 2020 nie ma co liczyć na tak duże pieniądze. Z tego też powodu Polsce nie grozi przeinwestowanie, które wystąpiło m.in. w Hiszpanii czy wcześniej w niektórych regionach Włoch (najsłynniejszym jest region Mezzogiorno). Tam inwestycje publiczne nie dość, że nie dały impulsu rozwojowego, to doprowadziły do późniejszych problemów. Stało się tak m.in. z powodu nadmiernego wzrostu cen aktywów oraz skierowania na niewłaściwe tory również inwestycji prywatnych.

W pewnym stopniu to ryzyko dotyczy oczywiście też Polski, czego najlepszym przykładem mogą być nasze sławne już stadiony. Jednak wciąż na etapie rozwoju, w którym budowana jest podstawowa infrastruktura, ryzyko błędu jest ograniczone, a efekt końcowy składa się zarówno z części popytowej, na którą zwykle powołują się politycy, jak i z części podażowej – czyli obniżenia kosztów i stworzenia nowych warunków dla prowadzenia biznesu. W Polsce wciąż tego typu inwestycje są potrzebne. Innym zupełnie problemem jest kwestia negocjacji budżetu UE. Ciężko odeprzeć argument, że w czasie kiedy cała Europa oszczędza, budżet unijny miałby podlegać innym regułom. Zgadzając się z tym uzasadnieniem, można jednak skonstruować bardziej lub mniej sensowny projekt. Największe wyzwania oszczędnościowe nie powinny dotyczyć polityki spójności, ale akurat polityki rolnej, która stanowi prawie połowę całego budżetu, a najmniej wpływa na wzrost.

Przypomnieć w tym miejscu można, że to właśnie prezydent Francji apelował o politykę prowzrostową. Jeśliby więc doszukiwać się oczywistych wniosków z tych apeli, to właśnie polityka spójności realizowana w tej części Europy miałaby największy efekt prowzrostowy. A wspólna polityka rolna wręcz odwrotnie. Ten przykład pokazuje tylko, jak bardzo polityczne, a nie ekonomiczne są to negocjacje. I ostatnia kwestia dotycząca Wielkiej Brytanii. Kraj ten zawsze był sceptyczny co do idei integracji europejskiej, choć miewał okresy, kiedy to do Unii się zbliżał. Wystarczy przypomnieć czas, kiedy George Soros wyrzucił funta brytyjskiego w węża walutowego, gdy w 1992 r. Wielka Brytania była o krok od członkostwa w strefie euro. Podobnie blisko Europy była za premierostwa Tony’ego Blaira, kiedy to rozważana była ponownie ta kwestia, choć bez większego entuzjazmu w społeczeństwie.

Reklama

Trzeba też przypomnieć, że 10 maja 2004 r. to właśnie Wielka Brytania i Irlandia okazały się najbardziej gotowe na rozszerzenie, otwierając swe rynki pracy m.in. dla Polaków. Dzisiaj jednak zarówno partia konserwatywna, jak i labourzystowska opozycja są wyjątkowo eurosceptyczne, z ust premiera padła nawet propozycja referendum w sprawie dalszego członkostwa w UE.

Ta eurosceptyczna postawa Wielkiej Brytanii nie powinna nam jednak przesłaniać tego, że to właśnie ten kraj był największym zwolennikiem pełnej wolności przepływu usług w Unii Europejskiej, poszerzania obszaru wolnego handlu i sprzeciwiał się nadmiernym regulacjom. Źle by się stało zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i dla Europy, gdyby Zjednoczone Królestwo wolało się nadal od Unii oddalać, nie tylko ze względów gospodarczych w krótkim okresie, lecz także ze względu na długoterminową politykę gospodarczą i kierunek, w którym zmierza Europa. Wszyscy chyba mają tego świadomość, stąd chęć poszukiwania kompromisu. Pod warunkiem jednak, że wszystkie strony będą do niego skłonne.