Z kolei minister finansów Hellady Janis Sturnaras przewiduje, że już pod koniec przyszłego roku do Grecji powróci wzrost gospodarczy, niewidziany tam od 2007 r.
Standard & Poor’s ogłosił decyzję we wtorek wieczorem. Nowojorska agencja ratingowa uznała, że państwa strefy euro są na tyle zdeterminowane, iż ryzyko przywrócenia drachmy, a co za tym idzie oficjalnego ogłoszenia bankructwa, jest niewielkie. Dzień wcześniej trojka, czyli przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego, Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, orzekła, że Ateny zasługują na wypłatę kolejnej transzy drugiego pakietu ratunkowego wartego 130 mld euro.
Nowy rating Grecji nie powala na kolana. Długoterminową wiarygodność tamtejszych obligacji wyceniono na B – czyli na poziomie Argentyny, Białorusi i Pakistanu – wszystkie te państwa są w średnim i dłuższym terminie zagrożone niewypłacalnością. Jednak B to aż o sześć poziomów wyżej niż dotychczas i najlepsza ocena od 18 miesięcy. Na początku tygodnia Grecja była oceniana na SD, oznaczające częściową niewypłacalność.
Greckie władze z trudem tłumiły entuzjazm. – To bardzo ważna decyzja, ale wciąż nie ma miejsca na samozadowolenie. Decyzja ta stwarza klimat optymizmu, choć mamy przed sobą długą drogę pod górę – mówił Janis Sturnaras. Minister finansów poszedł jednak za ciosem i zapowiedział, że na koniec przyszłego roku jego kraj wróci na ścieżkę wzrostu gospodarczego. – Wierzę, że po drugim półroczu będziemy mogli zobaczyć pozytywną zmianę PKB miesiąc do miesiąca. W sytuacji odwrotu od recesji o bezprecedensowej długości każde osiągnięcie będzie niczym deszcz na pustyni – powiedział Sturnaras w rozmowie z biznesową gazetą „Imerisia”.
Reklama
Według oficjalnych szacunków przyszły rok zakończy się na 4,2-procentowym minusie. Będzie to więc szósty kolejny rok recesji, po którym skumulowany spadek PKB osiągnie w sumie 23,1 proc. Władze planują dokapitalizowanie banków, m.in. po to by umożliwić im rozpoczęcie odważniejszej akcji kredytowej, które do marca 2013 r. zamknie się kwotą 23,2 mld euro. – Każde wsparcie kapitałowe podwyższy poziom zaufania wobec greckich banków – oświadczył Sturnaras.
Decyzja S&P zbiegła się w czasie z posiedzeniem liderów trzech partii rządzących, którzy w nocy z wtorku na środę opracowywali zarys nowej strategii walki z kryzysem. – Cele to odbudowa po recesji, ograniczenie zagrożenia bezrobociem i odzyskanie optymizmu – powiedział szef socjalistów Ewangelos Wenizelos. Droga będzie trudna; wczoraj po raz kolejny demonstrował zrzeszający 1/4 pracujących związek zawodowy ADEDI. Stanęły autobusy miejskie, lotniska, zamknięto szkoły i część urzędów.
ADEDI protestuje przeciwko kontynuacji polityki cięć. Grecy z trudem znoszą oszczędności. Tej zimy mieszkańcy wielu górskich miejscowości nie będą mieli za co kupić oleju opałowego. Jego cena detaliczna wzrosła w porównaniu z ubiegłym rokiem o 48 proc. i jest o połowę wyższa niż w Wielkiej Brytanii. Zdaniem prawnika Pawlosa Elefteriadisa to monopol dwóch chronionych przez państwo rafinerii powoduje, że cena oleju opałowego jest najwyższa w Europie. Grecy po raz kolejny ucierpią przez nadmierną ochronę własnego rynku.