Międzynarodowy Fundusz Walutowy w środę udzielił Argentynie oficjalnej nagany w związku z fałszowaniem statystyk dotyczących inflacji i PKB.

Kroki formalne były poprzedzane próbami przekonania Buenos Aires do publikowania bardziej wiarygodnych danych.

Upomnienie udzielone Argentynie nie wywrze żadnych natychmiastowych skutków, jednak sprawia, że kraj ten znajduje się o krok bliżej do zastosowania sankcji, w których katalogu znajduje się karne wykluczenie z organizacji.

„Podjęcie tego typu działań to wysłanie sygnału do potencjalnych inwestorów, że z Argentyną jest pewien kłopot.” mówi Albert Fishlow, były dyplomata i znawca Ameryki Łacińskiej.

Reklama

Rząd Argentyny nie dopuszcza ekonomistów MFW do swoich ksiąg finansowych od 2006 roku, kiedy to spłacił ostatnią ratę kredytu na rzecz międzynarodowego pożyczkodawcy. Relacje z MFW stały się jeszcze bardziej napięte po tym, jak prezydent Cristina Fernández de Kirchner dokonała wymiany kadr w Indec, państwowym biurze statystycznym. Zmiany personalne w Indec doprowadziły do tego, że oficjalne statystyki dotyczące inflacji i PKB są powszechnie kwestionowane. Ekonomiści szacują, że rzeczywista inflacja w Argentynie jest dwukrotnie wyższa od oficjalnych 10,8 proc., podawanych przez rząd.

Na zwiększenie wiarygodności publikowanych przez siebie danych Argentyna ma czas do 29 września. Jeżeli do tego czasu MFW nie stwierdzi poprawy, może zastosować dalsze sankcje – zawieszenie w prawach głosu, blokadę na zaciąganie kredytów, a nawet wydalenie z organizacji.

Spory Argentyny z inwestorami zagranicznymi i MFW sięgają czasów kryzysu z 2001 roku i bankructwa kraju, o które obecna prezydent obwinia Fundusz. W listopadzie ubiegłego roku o bankructwie sprzed ponad dekady ponownie zrobiło się głośno. Wtedy to na wniosek wierzycieli zaaresztowany został w Ghanie żaglowiec należący do argentyńskiej marynarki wojennej. Choć finalnie fregatę będącą dumą floty uwolniono, to wywołany sytuacją skandal dyplomatyczny przypomniał, jak długofalowe skutki może mieć bankructwo państwa.

W następstwie ogłoszenia niewypłacalności przez rząd w Buenos Aires większość posiadaczy argentyńskiego długu pogodziła się z jego restrukturyzacją, w wyniku której utracili ok. 2/3 wartości obligacji. Część wyłamała się jednak z umowy i do dziś walczy na wszelkie sposoby o odzyskanie należnych pieniędzy. W przeszłości Argentynie groziło już zatrzymanie prezydenckiego samolotu, transportów gazu ziemnego, a nawet satelity badawczego.