Fundusze unijne, przede wszystkim dopłaty bezpośrednie oraz regionalne programy operacyjne, zmieniły polską wieś. Rozwija się drobna przedsiębiorczość, przybywa sklepów, punktów usługowych, kwitnie handel ziemią. Tereny wiejskie stały się miejscem, gdzie stale rośnie popyt, a z drugiej strony dostarczają produkty i usługi poszukiwane w miastach. – Wieś wraca na szeroki rynek – ocenia Adam Satovic, ekonomista związany z paryską Wyższą Szkołą Biznesu. – To sprawia, że zarówno firmy, które będą dostarczały tam towary i oferowały usługi, jak i pośredniczące w handlu między wsią a aglomeracjami mogą w najbliższych latach liczyć na sukces.

Walcz z wykluczeniem

Tereny podmiejskie są nadal zagłębiem wykluczenia cyfrowego. W kolejnej, rozpoczynającej się w 2014 roku perspektywie unijnej, inwestycje telekomunikacyjne mają być finansowane ze środków europejskich i Komisji Europejskiej w ramach Narodowego Planu Szerokopasmowego (NPS), który obecnie jest na etapie konsultacji międzyresortowych. Jak twierdzi wiceminister w resorcie administracji i cyfryzacji Małgorzata Olszewska, dokument niebawem zostanie przyjęty przez rząd. Wiadomo już jednak, że zgodnie z jego założeniami już w przyszłym roku każdy mieszkaniec Polski, a więc także mieszkańcy terenów wiejskich, ma mieć dostęp do zapewniającego dużą, ale nigdzie niezdefiniowaną, przepustowość internetu (tzw. Broadband Internet Access). Do 2020 r. wszyscy Polacy powinni mieć możliwość korzystania z łączy o wysokiej prędkości transmisji danych (30 Mb/s i więcej). Środki na realizację NPS pochodzić mają z Funduszu Spójności, kolejnej niedawno wynegocjowanej perspektywy unijnej (2014–2020). Problemy prawne zostały uporządkowane uchwaloną w 2010 r., ale właśnie nowelizowaną (znajduje się w Senacie) megaustawą telekomunikacyjną. – Realizacja planu w założonych terminach zależeć jednak będzie od jakości współpracy między stroną rządową, samorządami i działającymi na terenach podmiejskich przedsiębiorcami – zauważa Anna Radwańska, zajmująca się absorpcją środków unijnych w podwarszawskiej gminie Piaseczno. – Szczególny nacisk ma być położony na realizację infrastruktury związanej z budową tzw. ostatniej mili, czyli połączenia z siecią pojedynczych gospodarstw domowych. Otwierają się więc możliwości działania dla firm wykonujących takie instalacje, budujących hotspoty, mniejsze sieci osiedlowe, oferujących internet bezprzewodowy, a także satelitarny.

Zarobić na misji

Reklama
Na wsi w najbliższych latach brakować też będzie przedszkoli, żłobków, klubów i klubików dziecięcych (innych form wychowania przedszkolnego). Jak szacują eksperci dostęp do rozmaitych form wychowania przedszkolnego poza miastem jest ponad dwa razy gorszy. Po dramatycznym, spowodowanym reformą administracyjną spadku liczby przedszkoli pod koniec XX wieku, w ostatnich latach placówek co prawda przybywa (według ostatnich szacunków Głównego Urzędu Statystycznego jest ich ok. 10 tys.). Ale nadal ponad 70 proc. znajduje się w miastach, a tylko jedna trzecia na wsi. – Popyt na usługi opieki nad dziećmi zarówno w formie klasycznych przedszkoli, jak i klubików dziecięcych, świetlic, rozmaitych edu-busów, jak i w mieszkaniach prywatnych będzie znaczący – potwierdza Monika Ebert, prezes zarządu stowarzyszenia rodziców TU, współwłaścicielka firmy doradczej Zegar Słoneczny i portalu przedszkolezlobek.pl.
Założenie placówki przedszkolnej jest jednak znacznie większym wyzwaniem niż prowadzenie zwykłej działalności gospodarczej. Przyjęty w kraju model edukacji zakłada bowiem, że opieka nad dziećmi realizowana jest wspólnie przez samorząd, rodziców, organizacje pozarządowe i przedsiębiorców. – Wszystkie strony mają swoje obowiązki, co powoduje, że standardowy model biznesowy, który sprawdza się w innych branżach, w przypadku przedszkola jest co prawda przydatny, ale nie może być podstawą – mówi Ebert.
Do uruchomienia placówki przedszkolnej konieczne jest zatrudnienie pedagogów, a więc wykwalifikowanych specjalistów, sprostanie zmieniającym się często i nieprecyzyjnym aktom prawnym, do tego trzeba być przedsiębiorcą, a przy tym nie może umykać to, co jest istotą działalności, a więc rozwój najmłodszych w przyjaznym i ciepłym otoczeniu. – Są wypracowane rozwiązania, które pozwalają sprostać często nielogicznym i kłopotliwym rozwiązaniom prawnym, nie przeinwestować, a model biznesowy ustawić tak, aby przedsięwzięcie przynosiło zysk i było korzystne zarówno dla przedsiębiorcy, rodziców, ale przede wszystkim dzieci. Prowadzenie biznesu da się pogodzić z edukacyjną misją – przekonuje Ebert.

Ekologiczne zyski

Ale wieś to także źródło towarów poszukiwanych w mieście. Szczególnie zyskowna w najbliższych latach być powinna współpraca z producentami żywności ekologicznej. Chociaż wydatki na tego rodzaju artykuły, zapewne z powodu wysokiej ceny, są w Polsce wciąż niskie, tempo, w jakim ekologiczny rynek rośnie, jest najszybsze w Europie. Według niemieckiego Instytutu Badań nad Rolnictwem Ekologicznym (FiBL) w ubiegłym roku wydatki na ekoprodukty wyniosły w naszym kraju ok. 5,5 euro na osobę. Dla porównania przeciętny Duńczyk kupił ekologiczną żywność za 132,3 euro, Szwajcar za niemal 120 euro, a Austriak za 97,4. FiBL prognozuje jednak , że w tym roku Polak na tego typu artykuły wyda już 10 euro, co oznacza wzrost o prawie 100 proc. Za dwa lata natomiast ok. 14–16 euro. – Potencjał polskiego rynku jest wciąż ogromny – twierdzi dr Robert Hermanowski, jeden z dyrektorów FiBL. – Spodziewamy się, że w najbliższych latach poziom spożycia produktów ekologicznych w Polsce nadal będzie rósł najszybciej wśród krajów Unii Europejskiej.
To szansa nie tylko dla producentów, ale także firm, które handlują tego rodzaju artykułami. Na krajowym rynku działa zaledwie ok. 300 zakładów zajmujących się przetwórstwem, ok. 750 sklepów i zaledwie kilkanaście dużych, ogólnopolskich hurtowni. – Jak na mający prawie 40 mln mieszkańców kraj to raczej niewiele – zauważa Adam Satovic. – Wydaje się więc, że rynkowa luka jest całkiem spora i firmy, które chciałyby ją zagospodarować, zarobią – dodaje.

Ile trzeba mieć na start

● Uruchamianie hot spotów – od 1 tys. zł;

● Budowa internetowych sieci kablowych – od 10 tys. zł;

● Budowa internetowych sieci powietrznych – od 3 tys. zł;

● Szkolenia informatyczne – od 1 tys. zł;

● Sklep z żywnością ekologiczną – 7–9 tys. zł;

● Handel hurtowy ekoproduktami – od 100 tys. zł;

● Uruchomienie przedszkola – 300–500 tys. zł.