Nick Beecroft, starszy analityk w Saxo Capital Markets, uważa, że kurs GBP/USD mógł zostać opanowany przez „sztorm doskonały” kilka minut po tym, jak w protokole z ostatniego posiedzenia Komitetu Polityki Pieniężnej Bank of England ujawniono, że prezes banku centralnego, Mervyn King, wraz z dwoma innymi członkami głosował za kolejną rundą poluzowania ilościowego, mimo, iż ostatecznie nie udało mu się zdobyć większości.

„Wystarczająco zła była wiadomość, że Bank of England wyraźnie udowodnił, że przyjął znacząco luźne podejście do inflacji – skoro prezes chce dodrukować pieniędzy i nie widzi przeciwwskazań do zaczekania kolejnych trzech lat lub dłużej na powrót inflacji do celu na poziomie 2 proc. - jednak również kanclerz skarbu nadal dąży do oszczędności, co w efekcie daje zabójczy koktajl dla dowolnej waluty – sztywna polityka fiskalna i luźna polityka pieniężna”, uważa Nick Beecroft.

Nick Beecroft ostrzega jednak, że Bank of England ma ograniczone możliwości w zakresie dewaluacji funta.

„Gdy gospodarka brytyjska znalazła się w okresie ciszy na początku kryzysu kredytowego z 2008 r., władzom pozostały dwa główne rodzaje broni umożliwiające wyjście z recesji: niskie stopy procentowe i słabszy funt wspierający eksport. Ponieważ w ujęciu historycznym niskie stopy procentowe nie zdołały wpłynąć na zwiększenie wydatków konsumenckich poprzez zmniejszenie obciążenia długiem gospodarstw domowych, wizja manipulacji walutą narodową wydaje się brytyjskim politykom kusząca".

Reklama

W szóstym e-booku z serii debat na temat rynków walutowych Saxo Capital Markets, zatytułowanym „Currency wars: has Britain entered the fray?” („Wojny walutowe: czy Wielka Brytania weszła do gry?”), Saxo analizuje moc brytyjskiej amunicji antyrecesyjnej oraz zdolność brytyjskich polityków do oparcia się pokusie manipulacji walutą narodową.

Nadzieja na ożywienie gospodarcze na bazie eksportu

W budżecie na 2012 r. George Osborne ujawnił, że liczy na zwiększenie wartości brytyjskiego eksportu do 1 bln GBP do końca dekady, aby wesprzeć wzrost gospodarczy. Jednak w obliczu twardej konkurencji i oznak, że inne kraje mogą uciec się do manipulacji walutą, aby zwiększyć własny eksport, jego wizja renesansu produkcji brytyjskiej może upaść, jeżeli funt się umocni lub jeżeli nie ulegnie osłabieniu równie szybko lub głęboko, jak waluty głównych partnerów handlowych Wielkiej Brytanii.

Zdaniem Nicka Beecrofta: „osłabienie funta to najprostsza i najmniej wrażliwa pod względem politycznym dźwignia, którą nadal dysponuje kanclerz skarbu, przynajmniej w skali kraju, dlaczego by więc za nią nie pociągnąć? Słabsza waluta umożliwiłaby podwójne uderzenie, równocześnie wspierając eksport i równoważąc gospodarkę brytyjską, ponieważ popyt musi przesunąć się bardziej w stronę eksportu, w mniejszym stopniu polegając na konsumpcji krajowej”.

Ostatnie plany ożywienia branży produkcyjnej zostały przekreślone w wyniku zachowania funta wobec waluty głównego partnera handlowego Wielkiej Brytanii – euro.

Beecroft tłumaczy: „odpływ kapitału z kontynentu ogarniętego sztormem zadłużenia umocnił funta w odniesieniu do waluty europejskiej, przez co brytyjskie towary przestały być tak konkurencyjne. Branża produkcyjna nie była jedyną ofiarą tego procesu; mocny funt w ostatnich latach przyczynił się również do odpływu osób odwiedzających Wielką Brytanię, co stanowiło prawdziwy cios dla lokalnej branży turystycznej”.

Brytyjski arsenał do dewaluacji funta jest ograniczony

W opinii Saxo narzędzia, którymi dysponuje Wielka Brytania, aby osłabić swoją walutę, są ograniczone, z czego najbardziej oczywistym instrumentem wydaje się poluzowanie ilościowe, mimo iż wiele organów państwowych może nie być w stanie się z tym zgodzić.

Zdaniem Nicka Beecrofta: „zapytani o możliwe korzyści płynące z poluzowania ilościowego, przedstawiciele banków centralnych ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i strefy euro roztaczają liryczne wizje łączące poprawę mechanizmu transmisji polityki pieniężnej, lepsze nastroje dzięki wyższym cenom aktywów, tańsze oprocentowanie obligacji rządowych oznaczające spadek oprocentowana kredytów hipotecznych i stóp dyskontowych projektów, oraz obaw inflacyjnych wspierających konsumpcję krótkoterminową, jednak jedyna korzyść pomijana milczeniem to deprecjacja waluty. Żaden z tych banków centralnych nigdy nie przyzna, że główną korzyścią wynikającą z programu poluzowania ilościowego jest spadek wartości ich walut. Byłoby to równoznaczne z wypowiedzeniem wojny gospodarczej – wojny handlowej – takiej jak ta, która rozprzestrzeniła się, siejąc spustoszenie, i pogłębiła Wielki Kryzys.

Problem polega na tym, że biorąc pod uwagę zahamowanie inwestycji spowodowane przez niepewność polityczną co do przyszłości relacji Wielkiej Brytanii z Unią Europejską, jak również najgorsze wyniki brytyjskiego eksportu od 2000 r. wśród państw G20, uzyskanie wzrostu gospodarczego będzie trudne. Pytanie brzmi: jak długo Bank of England będzie w stanie oszczędzać siły i powstrzymać się od dewaluacji".

„Currency wars: has Britain entered the fray?” to szósta część e-booka Saxo, #FXdebates – analizy inwestycyjne opracowane przez naszych wiodących analityków.