Nabór wniosków rozpocznie się 15 maja i potrwa do 5 czerwca. Do podziału będzie 600 mln zł, ale pula środków może wzrosnąć do miliarda.
Tegoroczny konkurs przeznaczony będzie wyłącznie dla przedsiębiorców z sektora małych i średnich firm. Całkowita wartość pojedynczego projektu nie może przekroczyć 50 mln euro (ok. 208 mln zł), ale wartość wydatków kwalifikujących się do wsparcia nie może być niższa niż 8 mln zł i wyższa niż 160 mln zł. PARP zapewnia, że najmniejsza kwota wsparcia inwestycji o wysokim potencjale innowacyjności wynosi 2,4 mln zł. Jednak jeden przedsiębiorca na jeden projekt może otrzymać maksymalnie 42 mln zł, przy czym 40 mln zł na część inwestycyjną i po 1 mln zł na doradztwo i szkolenia.
Szansę na uzyskanie wsparcia będą miały tylko firmy, które zastosują w swych technologiach, produktach lub usługach rozwiązania innowacyjne lub takie, które nie są wykorzystywane na świecie dłużej niż trzy lata.
– Nowym, bardzo istotnym wymogiem konkursu będzie kryterium wykonalności projektu. Oznacza ono, że dopuszczane do oceny zostaną wyłącznie te projekty, które będą wykonalne pod względem prawnym i technicznym. Muszą mieć odpowiednią potwierdzającą to dokumentację: licencje, pozwolenia oraz decyzje, w tym również decyzje środowiskowe i oddziaływania na środowisko, jeśli takie są wymagane – mówi Radosław Ciechański, ekspert w firmie doradczej KPMG. – Kolejnym nowym elementem w tym konkursie będzie obrona projektu przed panelem ekspertów, podczas którego wnioskodawcy będą musieli zaprezentować gronu specjalistów planowane inwestycje, uzasadnić je i odpowiedzieć na zadawane pytania – dodaje.
Reklama
Zaostrzenie kryteriów było konieczne. Z trzech programów prowadzonych przez PARP to Innowacyjna Gospodarka cieszy się największym wzięciem. Od 2007 r. do końca ubiegłego skorzystało z niego niemal 10 tys. przedsiębiorców. Szczęście miał mniej niż co trzeci, bo do agencji w tym czasie wpłynęło prawie 35 tys. wniosków. Jednak konkurencja po pieniądze z konkursów na inwestycje o wysokim potencjale innowacyjności była jeszcze większa. W efekcie przedsiębiorcy koncentrowali się na tym, aby uzyskać maksymalną liczbę punktów, nie bacząc na to, czy planowane inwestycje będą w stanie uzyskać rentowność, ba, nawet na to, czy w ogóle są wykonalne.