Rentowności polskich obligacji spadają, co pozwoli Polsce zainwestować w urlopy rodzicielskie, powiedział premier Donald Tusk 26 kwietnia. W Polsce współczynnik dzietności wynosi jedynie 1,3 – plasuje nas to na samym końcu w Unii Europejskiej, według danych Eurostatu.

Zagraniczni inwestorzy, szukając alternatyw dla inwestycji w krajach rozwiniętych, gdzie stopa zwrotu z inwestycji w obligacje jest bliska zeru, podwoili wartość funduszy ulokowanych w polskich papierach dłużnych do 205 mld zł w ciągu ostatnich trzech lat. Chociaż Polsce udało się uniknąć recesji w czasie obecnego kryzysu, starzenie się populacji stanowi zagrożenie dla wzrostu w nadchodzących dekadach.

- Oczywiście trendy demograficzne mają wpływ na rynki w dłuższym okresie – powiedział Peter Schottmueller z Deka Investment GmbH. – Są one mniej ważne w krótkim terminie, bo mamy ogromną ścianę płynności, która podbija ceny.

Rentowności lecą na łeb, na szyję

Reklama

Polska dysponuje dodatkowymi funduszami na urlopy rodzicielskie, ponieważ rentowność 10-letnich obligacji spadła w tym roku o 50 punktów bazowych do poziomu 3,23 proc. W zeszłym roku rentowność tych papierów obniżyła się o 2,2 pkt proc., co było najbardziej gwałtownym spadkiem od 2002 r., wynika z danych agencji Bloomberg. W zeszłym tygodniu różnica między rentownościami polskich i niemieckich papierów zawężyła się najmocniej od czterech lat.

>>> Czytaj także: Bańka na polskim rynku długu może wkrótce pęknąć

Nieubłagana demografia

Na jednego emeryta w 2009 r. przypadało 2,6 pracujących osób, natomiast w 2030 ten stosunek zmniejszy się do 1,5, według wyliczeń rządu.

W 2011 r. przyrost demograficzny był ujemny po raz pierwszy od sześciu lat. W tym czasie kryzys zadłużeniowy prześladujący strefę euro – głównego partnera handlowego Polski – wyniósł stopę bezrobocia do najwyższego poziomu od sześciu lat i podważył wiarę Polaków w to, że stać ich na dzieci.

Polska ulega zachodnioeuropejskim trendom demograficznym po tym, jak młodsze pokolenie, w wieku rozrodczym, opuściło kraj po wstąpieniu do Unii Europejskiej. Liczba Polaków mieszkających w Anglii i Walii wzrosła do 579 tys., co stanowi ponad dziesięciokrotny skok w ciągu dekady, wynika z danych zebranych w czasie spisu powszechnego w Wielkiej Brytanii.

Jeśli rodzić to za granicą

Z danych brytyjskiego Krajowego Urzędu Statystycznego wynika, że Polki urodziły w Wielkiej Brytanii ok. 23 tys. dzieci w 2011 r. – najwięcej spośród wszystkich matek o niebrytyjskim pochodzeniu. Natomiast w kraju nie widać takiej chęci do zakładania rodziny.

Donald Tusk, pierwszy polski premier, któremu udała się reelekcja od upadku komunizmu, ogłosił, że polityka prorodzinna będzie kluczowa w jego drugiej kadencji. Rząd wydłużył urlop rodzicielski z pół roku do roku i podwoił ulgi prorodzinne dla rodzin z co najmniej trójką dzieci. Obiecał również zwiększyć wydatki na żłobki, mimo hamującego wzrostu gospodarczego i konieczności zmniejszenia deficytu budżetowego.

Parę głosów więcej

- Jeśli dzisiaj stać nas, ze względu na wygenerowanie pewnych środków, na jeszcze jedną inwestycję, to niech to będzie inwestycja w polskie dzieci i polskie rodziny – powiedział premier Tusk.

Od wczesnych lat 80-tych w Polsce nie było baby boomu. Był to również trudny okres z gospodarczego punktu widzenia, ponieważ władze próbowały zdusić Solidarność, wprowadzając stan wojenny. Państwo musi zrównoważyć skuteczna politykę prorodzinną z redukcja deficytu budżetowego, który ma się zmniejszyć w tym roku do 3,5 proc. PKB wobec 3,9 proc. w 2012 r., według założeń ministra finansów Jacka Rostowskiego.

- Nie ma czegoś takiego jak zaoszczędzone pieniądze przy niższych kosztach zaciągania długu – powiedział Dmitri Barinov, zarządzający funduszami w Union Investment Privatfonds we Frankfurcie. - Tusk jest politykiem i wiele z tego, co mówi to tylko sposób na zdobycie paru kolejnych głosów.

>>> Polecamy: Deficyt budżetowy Polski jest niższy niż w innych krajach, ale i tak za wysoki