Ministerstwo Finansów w maju sprzedało obligacje detaliczne za niespełna 115 mln zł. To jeden ze słabszych wyników w tym roku. W czerwcu też może być trudno o wysoką sprzedaż, bo resort utrzymał niskie stawki odsetek. Do tego ministerstwu doszedł poważny konkurent w postaci oferty PKN Orlen dla inwestorów indywidualnych.
Spółka bez większych problemów sprzedała pierwszą transzę papierów czteroletnich o wartości 200 mln zł w dwa dni: 28 i 29 maja. Jednak w maju kupowali je raczej duzi inwestorzy, bo zapisy złożyło ich ledwie 618, co oznacza, że średnio każdy z nich kupił papiery za 364 tys. zł.
Zachęcony sukcesem pierwszej transzy Orlen wystawił na sprzedaż kolejną na następne 200 mln zł.
– Nie wykluczam, że ta druga oferta może zaszkodzić detalicznym papierom skarbowym – mówi Emil Szweda z serwisu Obligacje.pl. Dlaczego? Orlen wystartował ze sprzedażą 3 czerwca, a więc równo z czerwcową sprzedażą kolejnej puli obligacji MF. Ma ona potrwać do najbliższego piątku. Małych inwestorów do oferty może przyciągnąć to samo, co dużych: wysokie oprocentowanie – obecnie ok. 4,2 proc.
Reklama
Obligacje skarbowe wypadają w tym porównaniu gorzej. Oprocentowanie porównywalnych do orlenowskich czteroletnich papierów sprzedawanych w czerwcu to 3,5 proc. w pierwszym roku odsetkowym. Michał Sadrak, analityk Open Finance, zwraca też uwagę na różnice w samej konstrukcji oprocentowania. W przypadku obecnie sprzedawanych papierów Orlenu to WIBOR plus 1,5 pkt proc. marży, która się już nie zmieni. W 4-letnich obligacjach detalicznych bazą jest inflacja, a marża się zmienia. W pierwszym roku odsetkowym serii czerwcowej wynosi 2,7 pkt proc. Ale w kolejnych latach spada już do 1,25 pkt.
Bogdan Klimaszewski, wicedyrektor departamentu długu publicznego w MF, mówi DGP, że oprocentowanie obligacji przedsiębiorstw jest standardowo wyższe od oprocentowania obligacji skarbowych, co dotyczy zarówno segmentu obligacji hurtowych, jak i detalicznych.
– Podobnie jest z lokatami bankowymi: banki duże oferują niższe oprocentowanie oszczędności niż banki małe, bardziej aktywnie poszukujące finansowania – wskazuje. I zwraca uwagę, że oferta MF ma też nieco inną specyfikę: jest nastawiona na klientów, dla których istotnym elementem jest bezpieczeństwo inwestycji. Resort stara się ją jednak różnicować, stąd cztery różne terminy zapadalności i różne rodzaje formuł oprocentowania.
Według Michała Sadraka resort z takim podejściem ma jednak małe szanse, by przejmować środki, jakie Polacy wycofują z nisko oprocentowanych lokat bankowych w poszukiwaniu inwestycji o wyższych stopach zwrotu. Oferta detalicznych obligacji skarbowych już nie wytrzymuje bezpośredniej konkurencji z bankami. Najwyższe odsetki resort finansów płaci od obligacji 10-letnich (4 proc. w pierwszym roku) – ale minusem jest długi okres inwestycji. Poza tym w kolejnych latach zysk dochód może być niższy, bo w przypadku dziesięciolatek marża też wyraźnie spada: z 3,2 pkt proc. w pierwszym roku do 1,5 pkt.
– Już teraz znaczna część środków lokowanych w obligacje skarbowe to rolowanie zapadającego długu. Napływ nowych środków na ten rynek jest niewielki – ocenia analityk.
Resort finansów twierdzi, że nie boi się ryzyka, ale przegrywa ofertą

Jak kupić obligacje

Nie trzeba mieć do tego rachunku inwestycyjnego. Sprzedaż prowadzą DM PKO BP i niektóre oddziały banku. Jeśli klient nie ma rachunku w tym banku, płaci gotówką. Można też kupić je przez internet, za pośrednictwem Inteligo albo stronę www.zakup.obligacjeskarbowe.pl. I jeszcze przez telefon: konsultantowi podajemy typ obligacji i ich liczbę i mamy trzy dni na dokonanie przelewu na wskazany rachunek.
Papiery Orlenu można kupić w ponad 1 tys. placówek DM PKO BP, CDM Pekao i Xeliona (trzeba mieć rachunek maklerski).