Każdy przedsiębiorca, który rozpoczyna sprzedaż usług albo np. towarów przez internet musi stworzyć wzorce umów i regulaminów. Duże firmy zatrudniają do tego zespoły prawników, małe zwykle korzystają ze wzorców, które można znaleźć w sieci. Jest to jednak ryzykowne. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że znają się w nich klauzule abuzywne. Są to inaczej mówiąc, niedozwolone postanowienia umowy zawieranej z konsumentem, które nie zostały uzgodnione z nim indywidualnie, a kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy.
Zagrożeń jest wiele. Wydaje się więc, że lepiej przygotowanie umowy czy regulaminu zlecić fachowcowi – prawnikowi specjalizującemu się w prawie konsumenckim. – Koszt porady jest uzależniony od długości regulaminu czy umowy, szczegółowości dokumentu oraz liczby postanowień i sformułowań postanowień, których brzmienie może budzić wątpliwości – wymienia Joanna Affre, partner zarządzający kancelarią Accreo Legal J. Affre R. Czarnecki.
Bywa więc, że nad opracowaniem umowy przedsiębiorca pracuje jeden czy dwa dni, a prawnik nad poprawkami do niej dwa razy dłużej. Dzieje się tak najczęściej, gdy regulamin lub umowa to zlepek kilku różnych dokumentów, na które natrafił przedsiębiorca w internecie. Cena będzie więc zróżnicowana i może wynieść od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych.

Lawina wpisów

Reklama
Nie wystarczy jednak raz sprawdzić umowy. Należy stale mieć się na baczności, ponieważ lista, na którą trafiają klauzule niedozwolone, cały czas się wydłuża. W zeszłym roku wpisano ich aż ponad... 1,4 tys. To ponad dwa razy więcej niż w 2011 r. W tym spodziewany jest kolejny wzrost. Do połowy czerwca na listę trafiło ponad 700 niedozwolonych zapisów i obecnie w rejestrze znajduje się ich ponad 4,9 tys. Można je znaleźć na stronach internetowych Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W każdej chwili można tam sprawdzić, jakie klauzule zostały uznane za niedozwolone w poszczególnych branżach. Z jednej strony pozwoli to przedsiębiorcy łatwiej uniknąć błędu, a z drugiej powinno rodzić u niego obawy, czy aby na pewno, umowa którą sporządził, jest w pełni pozbawiona niedozwolonych postanowień.
Obecnie najwięcej wpisów dotyczy sektora turystycznego - ponad 300. Poza tym bogatym katalogiem mogą się pochwalić bankowość oraz handel elektroniczny. W tej ostatniej dziedzinie notowany jest zresztą największy przyrost liczby wpisów. W zeszłym roku pojawiło się ich ponad 240.

Tego absolutnie nie wolno!

Analizując rejestr klauzul abuzywnych, można uznać, że bezwzględnie zakazane są np. postanowienia pozbawiające konsumenta uprawnienia do reklamacji bądź odstąpienia od umowy zawartej na odległość, klauzule wyłączające odpowiedzialność sprzedawcy za nieterminową przesyłkę lub niezgodność towaru ze zdjęciem produktu przedstawionym w ofercie czy też uzależniające wymianę wadliwego towaru na nowy od sporządzenia protokołu szkody w obecności kuriera.
Przed sporządzeniem wzoru umowy warto też zapoznać się z raportami UOKiK na ten temat. Można w nich odnaleźć dokładne informacje na temat tego, jak powinna wyglądać umowa w każdej z branż – turystycznej, deweloperskiej, bankowej. Można w nich znaleźć nie tylko zapisy podobne do tych, które wzbudziły podejrzenia, lecz także argumentację prawną, dlaczego są one sprzeczne z prawem.
Innym źródłem pomocnym przy konstruowaniu, umowy czy regulaminu w firmie mogą być przepisy kodeksu cywilnego. – Dla ułatwienia oceny sytuacji ustawodawca wprowadził w nim artykuł 3853 zawierający listę 23 przykładów postanowień, które w praktyce z dużym prawdopodobieństwem mogą zostać uznane za niedozwolone – wyjaśnia Joanna Affre.
Są to na przykład klauzule pozbawiające wyłącznie konsumenta uprawnienia do rozwiązania umowy, odstąpienia od niej lub jej wypowiedzenia oraz nakładające wyłącznie na konsumenta obowiązek zapłaty ustalonej sumy w razie rezygnacji z zawarcia lub wykonania umowy.
Ale nie tylko tego zabraniają przepisy prawa. – Umowa nie powinna też zawierać postanowień, które wyłączają lub istotnie ograniczają odpowiedzialność względem konsumenta za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania albo uzależniają zawarcie umowy od przyrzeczenia przez konsumenta, że będzie on w przyszłości zawierał dalsze umowy podobnego rodzaju – uzupełnia Joanna Affre.

Dotkliwe sankcje finansowe

Co grozi przedsiębiorcy, w którego umowie ujawniono klauzule niedozwolone? Naraża się przede wszystkim na postępowanie przed Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który znajduje się w Warszawie oraz przed prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Powództwo może wnieść każdy, kto mógłby zawrzeć umowę zaproponowaną przez przedsiębiorcę, a zawierającą postanowienie niedozwolone. Zatem mogą to być zarówno obecni, jak i potencjalni klienci. Sprawę może też wytoczyć organizacja społeczna, do której zadań statutowych należy ochrona interesów konsumentów, czyli np. stowarzyszenie konsumenckie oraz miejscy i powiatowi rzecznicy konsumentów, jak również prezes UOKiK. Dlatego ryzyko poniesienia odpowiedzialności z tytułu klauzul abuzywnych jest wysokie. Co więcej, w przypadku przegranej oznacza dotkliwe sankcje finansowe. Szanse na wygranie sprawy przed sądem są nikłe, gdy klauzula, którą znaleziono w umowie przypomina bardzo tę wpisaną do rejestru UOKiK.
– Jeżeli zostanie udowodnione, że przedsiębiorca naruszył zbiorowe interesy konsumentów, stosując klauzule niedozwolone, grozi mu kara do 10 proc. przychodu za poprzedni rok obrotowy – wyjaśnia Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK.
Dla przykładu: Pekao za stosowanie klauzul niedozwolonych w swojej umowie otrzymał 2 mln zł kary. Jeszcze więcej, bo 4 mln zł kary, zostało nałożone na PZU Życie.
W razie przegrania sprawy przed sądem oprócz zakazu stosowania danej klauzuli przedsiębiorca powinien liczyć się również z koniecznością zwrotu kosztów procesu.
– Obejmują one koszty zastępstwa procesowego w wysokości 60 zł, w przypadku gdy strona przeciwna była reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika. Ponadto jest to 600 zł opłaty od pozwu, od której konsument składający go jest zawsze z mocy prawa zwolniony – tłumaczy Joanna Affre.
Na tym jednak lista się nie kończy. Przedsiębiorca musi też ponieść koszty ogłoszenia wyroku w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Jest to 0,70 zł za każdy znak. To oznacza, że wydatek z tym związany od każdej zakwestionowanej klauzuli może wynieść od kilkuset zł do ponad 1,5 tys. zł. Trzeba mieć jednak na uwadze, że konsument może zawsze złożyć osobny pozew dla każdej klauzuli niedozwolonej, nawet gdy wszystkie z nich znajdują się w tej samej umowie. W takim przypadku, przedsiębiorca musi liczyć się z koniecznością zapłaty kosztów procesu w pełnej wysokości od każdej przegranej sprawy.
Gdy postępowanie toczy się przed prezesem UOKiK, liczba niedozwolonych klauzul zawartych w umowie jest jednym z czynników wpływających na ostateczną wysokość kary. Natomiast w razie przegranej sprawy przed Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wysokość kosztów procesu oraz publikacji wyroku nie zależy od liczby zakwestionowanych klauzul.
Małgorzata Cieloch zauważa jednak, że nie zawsze przedsiębiorca musi liczyć się z wysokimi sankcjami finansowymi. – Nie poniesie ich, gdy prezes UOKiK podejrzewa tylko niezgodność ujawnionej w umowie klauzuli. Wówczas urząd idzie do sądu z pozwem o uznanie danego warunku umowy za niedozwolony, a przedsiębiorca nie jest karany finansowo – tłumaczy Małgorzata Cieloch.

Klient może wystąpić o odszkodowanie

Konsument może domagać się od przedsiębiorcy, któremu udowodniono stosowanie klauzul niedozwolonych, odszkodowania. Chodzi na przykład o zawyżone odsetki, kary umowne albo inne niekorzystne skutki finansowe. Problem dotyczy takich branż jak: bankowość, budownictwo, niepubliczne szkolnictwo wyższe, nauczanie przedszkolne, nauczanie języków obcych, turystyka, ubezpieczenia. Roszczeń ze strony klienta nie musi natomiast obawiać się ten przedsiębiorca, który co prawda stosował niedozwolone klauzule umowne, ale zostały one usunięte np. wyrokiem Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i dzięki temu nikt z tego powodu nie poniósł szkody.

Prewencyjna kontrola

Przedsiębiorca przy ustalaniu zapisów umowy czy regulaminu może szukać pomocy w Stowarzyszeniu Konsumentów Polskich. Stworzyło ono program pod nazwą „Dobra Umowa”, którego celem jest poprawa jakości umów, a dokładnie zwiększenie bezpieczeństwa konsumentów. Analiza wzorca umowy przedstawionego przez przedsiębiorcę jest odpłatna, ale w zamian uzyskuje się certyfikat Dobra Umowa oraz prawo do posługiwania się logo programu. Przywileje zostają odebrane w sytuacji, gdy przedsiębiorca zmieni umowę bez uprzedniej konsultacji ze Stowarzyszeniem Konsumentów Polskich.