Pierwszy próg ostrożnościowy zawieszony do końca roku. Sejm uchwalił nowelizację ustawy o finansach publicznych.

Zakłada ona zawieszenie do końca tego roku stosowania norm ostrożnościowych w sytuacji, gdy dług publiczny przekroczy 50 procent PKB i nie będzie wyższy od 55 procent. Zawiesza również tymczasową regułę wydatkową.

Za uchwaleniem ustawy głosowało 235 posłów z koalicji rządzącej, przeciw było 210-ciu opozycji. Pięciu wstrzymało się od głosu, a wśród nich Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek z Platformy Obywatelskiej.

Premier Donald Tusk zapewniał, że ma potrzeby zawieszania drugiego progu ostrożnościowego. Jednocześnie bronił podjętej przez Sejm decyzji o zawieszeniu pierwszego - 50-procentowego. Zawieszenie pierwszego progu było konieczne, żeby móc wybrać czy zwiększamy deficyt, czy tniemy do kości wydatki - powiedział premier.

Szef rządu krytykował postawę lewicy, która zagłosowała przeciwko proponowanym przez rząd rozwiązaniom. Jak mówił, przecierał oczy ze zdumienia, gdy widział posłów lewicy głosujących za tym, by - jak się wyraził - dość bezlitośnie "ciąć po balcerowiczowsku". Premier poinformował też, że ministrowie w ciągu kilkunastu dni powinni przedstawić mu plan oszczędności w swoich resortach. Ministrowie dostali od nas rekomendacje, gdzie te cięcia będą najmniej kłopotliwe - zaznaczył Donald Tusk.

Reklama

PiS, które podczas pierwszego czytania, jako jedyny klub opozycyjny, opowiedziało się za pracami nad rządowym projektem dziś głosowało przeciw nowelizacji. Przed głosowaniem poseł Zbigniew Kuźmiuk z PiS powiedział, że podczas ekspresowych prac nad projektem do szło do „skandalicznego wydarzenia na posiedzeniu komisji finansów publicznych”. W jego opinii, rząd znowelizował nie tą ustawę, którą powinien. Poseł zacytował legislatora, który powiedział, że projektowane przepisy mają charakter przepisów incydentalnych, dlatego nie powinny być zamieszczone pośród przepisów prawa materialnego znajdujących się w ustawie o finansach publicznych, ale w ustawie okołobudżetowej na rok 2013. "Z tego stwierdzenia wynika, że rząd znowelizował nie tę ustawę co trzeba" - powiedział.

Zdaniem Dariusza Rosatiego, szefa komisji finansów publicznych poseł Kuźmiuk nie przedstawił całej opinii przedstawiciela biura legislacyjnego. Rosati podkreślił, że, w drugiej części swojego wystąpienia sejmowy prawnik wyraźnie zadeklarował, że niezależnie od tego, czy przyjęta zostanie propozycja rządu czy propozycja zgłoszona przez biuro legislacyjne „zmiana prawna będzie ważna i będzie obowiązywać w polskim porządku prawnym”.

Szef SLD Leszek Miller uważa, że koalicja rządowa popełniła błąd zawieszając próg ostrożnościowy. Lider Sojuszu zastanawiał się co by było, gdyby taki ruch zaproponował Jarosław Kaczyński. "Mielibyśmy atak, że jest to nieodpowiedzialne i niepoważne"- mówił były premier.

Zwrócił uwagę, że próg zawiesił ten sam rząd, który kilka miesięcy temu przedłożył do ratyfikacji pakt fiskalny, który to rozwiązanie uwzględnia. PO i PSL przypominają w ten sposób pilota, który ignoruje ostrzeżenie "pull up", jak to się kończy, wszyscy wiemy - stwierdził Leszek Miller.

"Problemy budżetowe to efekt wieloletnich zaniedbań"- komentuje prof. Witold Orłowski, członek Rady Gospodarczej przy Premierze. Ekonomista przyznaje, że także obecny rząd odpowiada za wysokie zadłużenie państwa, ale podkreśla, że lista winnych jest znacznie dłuższa. Ekspert dodaje, że samo zwiększenie deficytu budżetowego ma uzasadnienie ekonomiczne. W tej chwili nie należy wprowadzać drastycznych cięć, które będą hamowały gospodarkę - uważa ekonomista.

Polski dług publiczny od kilku lat przekracza poziom 50 procent PKB. Oznacza to, że jest przekroczony pierwszy próg ostrożnościowy zapisany w ustawie o finansach publicznych. W takiej sytuacji rząd nie może dowolnie zwiększać zadłużenia państwa. Drugi próg ostrożnościowy ustawa określana poziomie 55 procent długu publicznego w relacji do PKB. Trzeci, 60-procentowy próg, jest zapisany w Konstytucji.

7 sierpnia nowelizacją ustawy o finansach publicznych zajmie się Senat.

>>> Polecamy: Nowelizacja budżetu to awantura polityków, rynek to ignoruje