Hassan Rowhani, który od niedzieli pełni urząd irańskiego prezydenta, wziął udział w bezprecedensowej jak na Iran konferencji prasowej z miejscowymi dziennikarzami. Powtórzył, że Iran chce być bardziej otwarty na świat w sprawie programu nuklearnego, ale oskarżył też Stany Zjednoczone o zastraszanie Teheranu.

64-letni prezydent jest uważany za polityka umiarkowanego, przeciwieństwo swojego poprzednika Mahmuda Ahmadineżada. Na pierwszej konferencji prasowej w Teheranie Hassan Rowhani oświadczył, że jego kraj chce konstruktywnie rozmawiać ze światem na temat programu atomowego i rozwiać obawy Zachodu. Zastrzegł jednak, że Iran ma prawo do wzbogacania uranu. Zaprzestania produkcji wzbogaconego uranu od wielu lat domaga się wspólnota międzynarodowa, która podejrzewa, że służy to Iranowi do konstrukcji bomby atomowej.

Hassan Rowhani wezwał do międzynarodowych rozmów ale równocześnie oskarżył Stany Zjednoczone o straszenie Irańczyków i brak dobrej woli. „W Ameryce jest grupa nacisku, która dąży do wojny i sprzeciwia się konstruktywnym rozmowom. Ta grupa chroni obcych interesów i jest sterowana przez obce wpływy” - mówił Rowhani, prawdopodobnie czyniąc aluzję do Izraela.

Stany Zjednoczone już wcześniej oświadczyły, że są gotowe do rozmów z nowym irańskim prezydentem. Z kolei Rosja poinformowała, że całkowicie zgadza się z Hassanem Rowhanim w sprawie programu atomowego.

Reklama

Irański program atomowy jest prowadzony od lat 60. ubiegłego wieku. Od kilkunastu lat Zachód rozmawia z Teheranem o zaprzestaniu produkcji wzbogaconego uranu. Rozmowy były już wielokrotnie zrywane i nie przyniosły dotąd porozumienia.

>>> Polecamy: Tylko Azja zwiększa potencjał nuklearny