Ponad połowa naszych wydatków na kulturę to opłaty za abonament, telewizję cyfrową i kablową oraz wydatki na nowe odbiorniki telewizyjne.
Statystyczna średnia podliczona przez Główny Urząd Statystyczny wygląda całkiem nieźle: w 2012 r. udział wydatków na kulturę w budżecie gospodarstw domowych wzrósł z 3,3 do 3,4 proc. To oznacza, że przeciętnie każdy z nas na książki, filmy, muzykę, teatr i telewizję wydał trochę ponad 428 zł. Nominalnie wzrost jest spory. W 2011 r. wyniósł 405 zł, w 2010 r. – 406 zł i 389 zł w 2009 r.
Jak się jednak okazuje, większość tej kwoty to: opłaty za abonament radiowy i telewizyjny (średnio 33,48 zł), opłaty za telewizję kablową i cyfrową (149,76 zł) i te na zakup odbiorników telewizyjnych (43,44 zł). Czyli na telewizję poszła łącznie ponad połowa kulturalnego koszyka.
– Nie oszukujmy się, dla ogromnej części Polaków telewizja to wciąż jedyna forma kultury, z jaką mają do czynienia. Po pierwsze – dostęp do niej jest najłatwiejszy, a po drugie – oczywiście z powodów ekonomicznych – tłumaczy Monika Iłenda, ekspert od mediów z Instytutu Sobieskiego. – Choć ogólne wydatki na kulturę mogą rosnąć, a te na telewizję już wyraźnie z roku na rok są większe, to niestety złudzeniem jest, że stajemy się społeczeństwem na tyle zamożnym, by mieszkańców mniejszych miejscowości było stać na wyjazd do teatru do miasta. Pamiętajmy, to nie tylko koszt kilkudziesięciu złotych za bilet, lecz także opłaty za dojazd – dodaje Iłenda.
Reklama
I rzeczywiście, różnice między wydatkami mieszkańców miast i tych z miasteczek i wsi na kulturę są ogromne. Kiedy na teatry, muzea i kina Polacy z miast średnio w 2012 r. wydali 30 zł, to mieszkańcy wsi niecałe 9 zł. Na książki te wydatki wynosiły odpowiednio 27 zł i 7,7 zł, a na prasę – 45,7 i 23,7 zł. Oczywiście wydatki na książki okazują się znacznie większe, gdy doliczyć do nich podręczniki. Łącznie z nimi średnio każdy wydał ponad 70 zł.
Największy wzrost (o blisko 1/6 w porównaniu z 2011 r.) wydatków GUS zanotował w kategorii zakup telewizorów, za co zapewne odpowiadają wprowadzenie telewizji cyfrowej, Euro 2012 i olimpiada w Londynie. – Nie ma jednak co załamywać rąk. Oczywiście spadki na rynku książki są dramatyczne, ale to wcale nie oznacza, że tego czytelnictwa już nie ma. Ono, podobnie jak oglądanie filmów czy słuchanie muzyki, przeniosło się to sfery internetu. Po prostu zmieniają się modele konsumpcji kultury, a te nowe często cechują się tym, że za te utwory kultury się nie płaci – tłumaczy socjolog mediów prof. Urszula Jarecka z PAN.
– Czytelnicy nadal są, tyle że czytają bezpłatne e-booki, które mogą znaleźć w sieci, a widzowie kinowi i teatralni spędzają czas na seansach w sieci. Telewizję internet też zmienia i też jej odbiera klientów, tyle że w mniejszym zakresie. I co ważne, telewizja bardzo aktywnie walczy o swoich odbiorców, znacznie prężniej niż inne dziedziny kultury – dodaje Jarecka.