To stanowisko Parlamentu Europejskiego w sprawie dyrektywy tytoniowej. Przepisy zostały częściowo złagodzone, co jest po myśli polskiego rządu i naszych europosłów. Zaostrzenie przepisów godziłoby bowiem w interesy gospodarcze Polski, która jest kluczowym producentem tytoniu w Unii. Głosowanie w Europarlamencie nie kończy jeszcze prac nad przepisami.

Polskim europosłom udało się ocalić cienkie papierosy, czyli popularne „slimy”. Nie będzie zakazu ich produkcji i sprzedaży, jak chcieli zwolennicy zaostrzenia przepisów. Jeśli natomiast chodzi o mentole, to deputowani poparli 8-letni okres przejściowy na wprowadzenie zakazu. Polska zabiegała o złagodzenie przepisów, bo - jak argumentowała - w przypadku ich zaostrzenia, jedna trzecia rynku tytoniowego byłaby zagrożona.

>>> Czytaj też: PE: zdrowie ważniejsze niż interesy plantatorów

Głosowanie w Europarlamencie to kolejny etap prac nad dyrektywą tytoniową. Ostateczny kształt przepisów europosłowie uzgodnią podczas negocjacji z przedstawicielami krajów członkowskich. Ambitne plany Brukseli mówią o możliwym zakończeniu prac do grudnia.

Reklama

To niewątpliwie jest jedna z najbardziej kontrowersyjnych dyrektyw nad którą pracowano w ostatnich latach, która wzbudziła najwięcej emocji i podzieliła Parlament Europejski. Prace toczyły się w cieniu zarzutów o nieuczciwy, zmasowany lobbing koncernów tytoniowych. Podczas prac starły się dwa obozy. Po jednej strony byli ci, którzy przede wszystkim promowali argumenty zdrowotne. Mówili, że zaostrzenie dyrektywy zniechęci do palenia, które rocznie zabija w Europie 700 tysięcy osób. W drugim obozie byli polscy europosłowie, którzy podkreślali, że należy wziąć pod uwagę także interesy gospodarcze państw - największych producentów tytoniu.

Mieszane reakcje polskich europosłów

Polska, jeden z największych producentów tytoniu w Europie, chciała jak najbardziej złagodzić przepisy. Udało się to częściowo, ale europoseł Bogusław Sonik jest zadowolony. „Uzyskaliśmy to, co możliwe. Mentol został potraktowany łagodnie. Ci, którzy palą i produkują mają czas na to, by się przygotować” - dodał polski deputowany. Wydaje się, że czas jest do 2022 roku, wtedy mentole mogą zniknąć z rynku jeśli przepisy wejdą w życie od przyszłego roku. Zadowolony z głosowania jest też europoseł Janusz Zemke. „Wynik głosowania jest lepszy niż się spodziewaliśmy. Baliśmy się bardzo, że Parlament przyjmie rozwiązania ostre i rygorystyczne. Skończyło się to nie najgorzej - skomentował. Dyrektywę skrytykował natomiast europoseł Marek Migalski. „Możemy mówić o przegłosowaniu antypolskiej i antywolnościowej dyrektywy, bo ona ogranicza obywateli w ich prawach, jak mają palić i co mają palić, oraz ogranicza produkcję polskiego przemysłu” - dodał.

Po przyjęciu wspólnego stanowiska, teraz Europarlament może rozpocząć negocjacje z krajami członkowskimi. Mówi się o możliwym ich zakończeniu do grudnia. W sprawie „slimów” stanowiska są zbieżne, w sprawie mentoli unijne kraje chciały krótszego, bo 3-letniego okresu przejściowego. Różnica w stanowiskach dotyczy natomiast papierosów elektronicznych. Unijne kraje chcą, by e-papierosy zostały objęte nadzorem medycznym, co oznacza ich sprzedaż w aptekach. Natomiast Parlament Europejski pozostawił swobodę w tej sprawie i chce, by były one sprzedawane jak normalne papierosy w sklepach.

>>> Czytaj też: Resort gospodarki nie chce wyższej akcyzy na papierosy