Jakie jest dziś zainteresowanie firm kredytami? Co ze skłonnością banków do pożyczania pieniędzy?

W tej chwili widzimy, że poziom zainteresowania firm jeśli chodzi o finansowanie potrzeb inwestycyjnych, jest ciągle niski. Sytuacja w Polsce nie odbiega od tego, co dzieje się w innych krajach europejskich. Spowolnienie w konsumpcji, niski popyt na produkty i usługi powoduje, że firmy nie inwestują w nowe moce produkcyjne. Jeśli gdzieś pojawia się zapotrzebowanie na finansowanie, to zwykle wiąże się ono z popytem na kapitał obrotowy, który służy przede wszystkim poprawie płynności firmy, a nie rozwojowi możliwości produkcyjnych. Z reguły zapotrzebowanie na finansowanie rośnie z pewnym opóźnieniem w stosunku do obserwowanego odbicia wzrostu gospodarczego. Uważam jednak, że w przyszłym roku powinniśmy już zaobserwować zwiększone zapotrzebowanie na kredyt w przedsiębiorstwach i jego kilkuprocentowy wzrost.

W Pekao w pierwszej połowie roku było odwrotnie – z raportu półrocznego wynika, że cały portfel kredytów dla firm w pierwszym półroczu był mniejszy niż rok wcześniej. W segmencie małych i średnich firm spadek nawet się pogłębiał.

Widać już poprawę w kredytach dla firm, w ujęciu kwartalnym cały portfel urósł na koniec czerwca o 2,1 proc. do ponad 63 mld PLN. Ten wzrost będzie coraz szybszy. W przypadku mikro i małych przedsiębiorstw w Pekao spadku kredytów nie było – wręcz przeciwnie - zainteresowanie kredytami wzrosło. Dane na koniec sierpnia 2013 r. pokazują wzrost w stosunku do wolumenu kredytów w grudniu 2012 r. Co więcej widzimy wzrost zarówno kredytów w rachunku bieżącym, jak i inwestycyjnych.

Reklama

Kilka miesięcy temu uprościliście procedury kredytowe. Widać efekty?

Przyspieszyliśmy podejmowanie decyzji kredytowych dla wybranych, znanych bankowi klientów. Umożliwia nam to bardziej agresywne wejście w segment mikro i małych firm, gdzie konkurencja jest bardzo duża. Po zaledwie kilku miesiącach od wdrożenia tego projektu, widzimy pierwsze bardzo pozytywne rezultaty. Zaangażowanie kredytowe tej wybranej grupy klientów wzrosło o 30 proc.

Jakiego typu firmy najchętniej obecnie kredytujecie? Z jakich branż?

Dla banku korporacyjnego ważne jest to, jak rozwija się współpraca pomiędzy bankiem a przedsiębiorstwem, jak będzie się rozwijała sama firma, jakie są nasze możliwości wspierania jej w tym rozwoju. W przypadku bankowości korporacyjnej znajomość firmy, długoterminowe relacje oraz zrozumienie jej potrzeb to podstawa. Zawsze najlepszymi klientami są liderzy w danej branży, nawet wąsko pojętej. Bank Pekao ma istotny udział w finasowaniu rozwoju kluczowych branż polskiej gospodarki. Jeśli chodzi o konkretne sektory, to zawsze była nam bliska energetyka, dla której jesteśmy najważniejszym bankiem w Polsce, przemysł paliwowy, produkcja przemysłowa i handel. Inne segmenty, w których dalej chcemy mocno się rozwijać to infrastruktura czy finansowanie przedsiębiorstw korzystających ze środków unijnych. To jest katalizator rozwoju całej gospodarki. Jako bank, za którym stoi silna europejska grupa finansowa, skupiamy się też na wsparciu firm zagranicznych inwestujących w Polsce, jak również firm polskich poszukujących możliwości rozwoju poza granicami kraju. W takim przypadku obecność Grupy Unicredit na głównych rynkach europejskich jest mocnym atutem i pozwala oferować rozwiązania transgraniczne.

Bank Gospodarstwa Krajowego z Polskimi Inwestycjami Rozwojowymi nie zabiorą wam projektów w energetyce?

Uważam, że te państwowe instytucje będą wspierać duże projekty inwestycyjne w sektorze energetycznym w taki sposób, aby pomóc zaangażować się w nie bankom komercyjnym. Odpowiednie strukturyzowanie projektów i alokacja ryzyk związanych z finansowaniem to podstawa. Finansowanie miliardowych projektów wymaga ogromnej wiedzy i BGK musi współdziałać z dużymi bankami komercyjnymi. Poza tym obie te instytucje po prostu nie będą w stanie udźwignąć całego potrzebnego finansowania. Portfel kredytów dla przedsiębiorstw wszystkich krajowych banków to około 300 mld zł, z kolei potrzeby inwestycyjne energetyki są szacowane na kilkadziesiąt miliardów euro. Sfinansowanie tych potrzeb będzie wyzwaniem dla całego sektora bankowego, nie tylko dla dwóch państwowych podmiotów. Dodatkowo te ogromne potrzeby w naturalny sposób pobudzą rozwijający się rynek obligacji.

Czy portfel kredytów korporacyjnych BGŻ pasuje do waszego?

Nie komentujemy tej sprawy.

To jeszcze jeden trudny temat: dlaczego jesteście tak mało elastyczni w negocjacjach dotyczących zadłużenia Polimeksu-Mostostalu?

Angażujemy się bardzo mocno w restrukturyzacje firm, nikomu tak bardzo jak bankowi kredytującemu nie zależy, aby firma przetrwała. Bardzo dużo działań restrukturyzacyjnych, które prowadziliśmy, zakończyło się powodzeniem, co więcej firmy nie tylko nie upadły, ale rozwinęły się na swoich rynkach.

>>> Czytaj także: Polimex-Mostostal niemal podwoi liczbę akcji

Wśród zapowiadanych przez bank zmian w ofercie dla firm było zaproponowanie mniejszym przedsiębiorstwom różnego typu produktów rozliczeniowych, dostępnych dotąd tylko dużym firmom. Czy firmy są zainteresowane takimi produktami?

Co do zasady obsługa małych i średnich przedsiębiorstw odbywa się w modelu maksymalnie wystandaryzowanym. Musimy jednak pamiętać, że te firmy się rozwijają, ich potrzeby są coraz większe i poszukują one właśnie takich zaawansowanych rozwiązań. My dzięki swojej skali działania jesteśmy w stanie zaoferować mniejszemu biznesowi produkty stosowane przez duże firmy. Możemy zapewnić produkty rozliczeniowe, przejmowanie ryzyka, rozwiązania na przyspieszenie obiegu gotówki między firmami. Rozwiązania łączące rozliczenia i rozwiązania informatyczne tworzyliśmy dla największych przedsiębiorstw. Wtedy one były szyte na miarę. Ale skoro te rozwiązania już funkcjonują, to możemy zaoferować je także mniejszym firmom, dla których wiąże się to z wieloma korzyściami.

Są więc jakieś efekty tego poszerzenia oferty?

Dobrym przykładem są małe gminy, na które od lipca spadł obowiązek rozliczania opłat za wywóz odpadów. Dzięki rozwiązaniom Banku Pekao gminy w łatwy sposób są w stanie identyfikować kto z mieszkańców zapłacił za wywóz śmieci. Dodatkowo takie rozwiązania są coraz częściej integrowane z systemami klientów czy to przez bankowość internetową czy to przez web service, co pozwala na pełną automatyzację wymiany informacji z bankiem. Coraz większym zainteresowaniem cieszy się również konsolidacja, czyli tzw. cash pooling. Usługa ta dotyczy głównie właścicieli, którzy mają kilka firm i chcą w sposób efektywny zarządzać środkami na tych rachunkach. W chwili obecnej ruszyliśmy z ofertą dla importerów i eksporterów oferując im rozwiązania, które zminimalizują lub zabezpieczą ryzyka związane z kontraktem handlowym.

Macie duży udział w rynku organizowania emisji obligacji. Jak widzi pan przyszłość rynku papierów korporacyjnych po planowanych przez rząd zmianach w OFE?

Jesteśmy wiodącym bankiem na rynku obligacji korporacyjnych w Polsce i możemy stwierdzić, że widzimy stale rosnącą aktywność funduszy, aczkolwiek ta klasa aktywów stanowi wciąż mały procent portfeli OFE. Po zmianach będą one zapewne szukały bardziej dochodowych emisji. Być może zainteresują się też mniejszymi emisjami. Z tego, co obserwuję, wynika, że dziś OFE budują zespoły analityczne, by móc aktywniej uczestniczyć w tym rynku w przyszłości.

>>> Czytaj też: Wiceprezes KNF: Reforma to koniec OFE

Jak wyglądają perspektywy obligacji korporacyjnych kierowanych do klientów detalicznych? W tym roku mieliśmy taką emisję Orlenu.

Rynek obligacji jest znaczącą i interesującą propozycją inwestycyjną dla coraz szerszego grona inwestorów. Należy jednak pamiętać, że z uwagi na osobę emitenta, wiąże się z tym szereg dodatkowych rodzajów ryzyka, które muszą zostać uwzględnione przez inwestorów w procesie decyzyjnym. Rynek dużych emisji publicznych przetestowaliśmy właśnie wspólnie z PKN Orlen jako jeden z oferujących jego obligacje i uważam, że emisje dużych emitentów, z niskim ryzykiem i rozpoznawalną marką powinny stanowić podstawę rozwoju tego segmentu rynku. Ten rynek trzeba rozwijać stopniowo, pamiętając o ryzyku, które wiąże się z inwestycją w papiery dłużne.

O ile profesjonalni inwestorzy mają wyspecjalizowane jednostki zajmujące się przekrojowymi analizami i oceną emitenta, o tyle w przypadku klienta indywidualnego często decyzja podejmowana jest w oparciu o znacznie mniej zaawansowane procesy analityczne. Dlatego też, na chwilę obecną uważam, że do tej grupy inwestorów powinniśmy adresować jedynie emisje tych największych podmiotów o stabilnej sytuacji finansowej, działających w strategicznych sektorach naszej gospodarki. Z czasem, na bazie zdobywanych doświadczeń lista potencjalnych emitentów powinna rosnąć. Jestem przekonany, że rynek ten należy rozwijać ewolucyjnie a nie rewolucyjnie. Musimy sprawić, aby podniósł się poziom świadomości inwestycyjnej. Nad takim podejściem pracujemy wspólnie z Giełdą Papierów Wartościowych, wykorzystując rynek Catalyst.