Oficjalne poparcie dla amnestii w ramach reformy imigracyjnej wyraziło w liście do Kongresu stowarzyszenie Essential Worker Immigration Coalition (EWIC), którego zarząd tworzą prezesi większości sieci fastfoodowych w USA, w tym: McDonald’s, Domino’s Pizza, Dunkin Donuts, Wendy’s, Denny’s, IHop. – W ciągu najbliższej dekady przybędzie nam tylko 1 proc. pracowników urodzonych w USA. W tym czasie nasze zapotrzebowanie na personel zwiększy się o 15 proc. – uzasadniło swoje stanowisko i agitację za amnestią EWIC.
Praca w fast foodach potocznie określana mianem „entry-level jobs” (pozwalająca wejść na rynek pracy) tradycyjnie rezerwowana była w USA dla ludzi bez wykształcenia oraz młodzieży dorabiającej w ostatnich latach liceum i na studiach. Odkąd jednak ostatni kryzys wywindował bezrobocie do poziomów nieoglądanych od trzech dekad, fast foody stały się popularnym miejscem pracy. Skąd zatem stanowisko EWIC?
Uważni obserwatorzy twierdzą, że to przemyślana strategia. Chodzi o zablokowanie podniesienia płacy minimalnej w sieciach fast food. Zalegalizowani imigranci mają znacznie mniejsze oczekiwania płacowe.
Tylko 16 proc. fastfoodowego personelu to dzisiaj nastolatki. Dla zdecydowanej większości etat w McDonaldzie jest głównym źródłem dochodu. 25 proc. z nich to głowy rodzin z dziećmi na utrzymaniu. Przy wynagrodzeniu ok. 8 dol. za godzinę zarabiają góra 15 tys. dol. rocznie, co stanowi 20 proc. poniżej poziomu biedy dla rodzica z dwójką dzieci. Dodajmy do tego powszechną w fast foodach praktykę zatrudniania nieco poniżej pełnego wymiaru godzin (35 w tygodniu) w celu uniknięcia obowiązku opłacania pracownikowi ubezpieczenia medycznego. Przez fast foody przetoczyła się fala strajków. Domagano się ustawowego wzrostu płac do poziomu przeżycia, określonego na 15 dol. za godzinę.
– Cięcia etatów w fast foodach nam nie grożą. Pracodawcy widzą jednak, że wcześniej czy później będą musieli liczyć się z postulatami pracowników, skala protestu robi się za wielka. Stąd zwrot ku amnestii – mówi Saru Jayaraman, ekspert prawa pracy na Uniwersytecie Kalifornii w Berkeley i dyrektor centrum działania na rzecz podniesienia płacy minimalnej Restaurant Opportunities Center.
– Nielegalni już dziś stanowią ok. 25 proc. obsługi w fast foodach. Są przyzwyczajeni pracować za najniższe stawki. Zatrudnianie ich wiąże się jednak z ryzykiem prawnym. Amnestia to ryzyko zlikwiduje, a jednocześnie sprawi, że jako legalni imigranci będą ubiegać się o etaty w fast foodach o wiele tłumniej niż obecnie. Wśród aplikantów znajdzie wystarczającą liczbę takich, którym 8 dol. za godzinę wciąż wystarczy. Status quo zostanie obronione – dodaje.