Problemy te są efektem zmian demograficznych, jakie zachodzą w polskim społeczeństwie, oraz konsekwencją braku zdolności zaabsorbowania dostępnych obecnie zasobów pracy. Pochodną zaś tych problemów jest spodziewany brak wydolności systemu emerytalnego oraz systemu finansów publicznych. Będą one ujawniały się w postaci wypłacania bardzo niskich świadczeń socjalnych (m.in. rent i emerytur) bądź w postaci nadmiernego zadłużania się państwa, by pokryć te wydatki na akceptowalnym społecznie poziomie.
Problem starzenia się i jego skutków dla rynku pracy wydaje się być obecny w świadomości krajowych decydentów gospodarczo-politycznych. Potwierdzeniem dla tej tezy może być decyzja o podniesieniu wieku emerytalnego. Jednak przyjrzenie się bliżej temu, jak wygląda specyfika rynku pracy w Polsce, pokazuje, że rząd podejmując decyzję o przedłużeniu wieku emerytalnego, nie odrobił wielu lekcji, które powinien był odrobić wcześniej.
Jedną z cech naszego rynku jest niska stopa aktywności zawodowej osób w wieku produkcyjnym. W Polsce osób aktywnych zawodowo w wieku 20–64 lata jest znacząco mniej niż średnio w Unii Europejskiej. U nas ten odsetek wynosi 64,7 proc. wobec 68,5 proc. w UE (w roku 2008, czyli w momencie wybuchu kryzysu, było to 70,3 proc.). Różnica ta jest trudna do wytłumaczenia czynnikami o charakterze obiektywnym i niemożliwymi do zmiany. Jest ona jednak na tyle znacząca, że ma istotny wpływ na wydatki socjalne państwa oraz na generowane przez populację osób w wieku produkcyjnym wpływy do systemu ubezpieczenia społecznego czy wpływy podatkowe.
Reklama
Jeśli spojrzymy na problem od strony liczby, a nie udziału osób biernych zawodowo, to wynosiła ona według danych ze spisu powszechnego GUS w 2011 roku 13,9 mln. W grupie tej osoby chore i niepełnosprawne stanowiły 1,7 mln osób. Wśród pozostałych osób biernych zawodowo można wyodrębnić grupę 2,2 mln, których GUS definiuje jako osoby nieaktywne na rynku pracy z powodów rodzinnych, zniechęcenia bezskutecznością poszukiwań pracy i innych.
Zgodnie z definicją przyjętą przez WHO zdrowie to nie tylko całkowity brak choroby lub kalectwa, lecz także stan pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu oraz sprawność do prowadzenia produktywnego życia społecznego i ekonomicznego. Z tej perspektywy w grupie nieaktywnych zawodowo i niebędących rencistami znajdziemy całkiem sporą populację osób, których nie należy traktować jako zdrowe.
Wniosek? Znaczna część osób nieaktywnych zawodowo powinna stać się przedmiotem szeroko pojętej opieki zdrowotnej, a nie przedmiotem działań o charakterze regulacyjnym. W tym w szczególności takich regulacji, których głównym celem jest pozbawienie dostępu do świadczeń socjalnych, a nie pomoc w powrocie na rynek pracy. Tym samym lepszym podejściem do rozwiązania problemu pogarszającej się relacji osób pracujących do biernych zawodowo może być uruchomienie przez państwo programów wspierających powrót na rynek pracy niż podwyższanie wieku emerytalnego.
ikona lupy />
Konrad Soszyński ekonomista Banku BGŻ / Dziennik Gazeta Prawna