Nowym szefem gabinetu został lider socjaldemokratów, zaledwie 42-letni Bohuslav Sobotka, którego na to stanowisko mianował wczoraj Miloš Zeman. Nie obędzie się jednak bez kontrowersji: tekę ministra finansów objął bowiem biznesmen (z majątkiem wartym 2 mld dol.), wielki przeciwnik polskiej żywności Andrej Babiš.
– Życzę wam, byście zdołali stworzyć profesjonalny zespół, który stanie się silnym i osiągające sukcesy rządem Republiki Czeskiej – mówił podczas wręczania nominacji prezydent Zeman. – Nasz rząd przyniesie Czechom dobrobyt i jakże potrzebną stabilność – rewanżował się Sobotka. Mozolne formowanie trójpartyjnej koalicji trwało 95 dni. Tyle czasu upłynęło bowiem od przedterminowych wyborów parlamentarnych. Gabinet Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej Sobotki, populistów Babiša i małej partii chadeckiej zapowiada redukcję deficytu budżetowego państwa do poziomu poniżej 3 proc. PKB. Pomóc w tym ma m.in. obniżenie wydatków przy zachowaniu dotychczasowej skali podatkowej. Rząd optuje także za aktywnym udziałem Czech w procesach integracyjnych w Europie, w tym unii bankowej.
Zwolennicy ściślejszej integracji z UE pokładają nadzieje zwłaszcza w nowym ministrze spraw zagranicznych, socjaldemokracie Lubomírze Zaorálku, który opowiada się za wprowadzeniem wspólnej waluty w Czechach w ciągu pięciu lat. Po swojej stronie ma nie tylko premiera, ale i prezydenta Zemana. To ostateczne zwycięstwo euroentuzjastycznych tendencji w Czechach; dotychczas władzę sprawował słaby rząd techniczny, w dodatku przed marcem 2013 r. urząd prezydenta pełnił czołowy eurosceptyk Vacláv Klaus.
Najwięcej kontrowersji budzi jednak mianowanie miliardera Andreja Babiša na urząd ministra finansów. Mimo że kilka dni temu polityk zrezygnował z kierowania należącym do niego spożywczo-chemicznego koncernem Agrofert, opozycja i tak obawia się konfliktu interesów. Zwłaszcza że do Babiša należą też najpoczytniejsze gazety w kraju, m.in. dzienniki „Lidové noviny”, „Mladá fronta DNES” i „Metro”. Powody do zmartwienia mają również Polacy. To właśnie Babiš był głównym inicjatorem ubiegłorocznej nagonki na polską żywność. Zdaniem ekspertów, walcząc z konkurencją z Polski, Babiš bronił rynku w imię interesów Agrofertu.
Reklama
Premier Sobotka nie będzie miał czasu, by świętować nominację. Wieczorem planował bowiem wylot do Budapesztu na spotkanie premierów państw Grupy Wyszehradzkiej. Czterech premierów, w tym Donald Tusk, ma się zastanawiać nad sposobem rozwiązania konfliktu na Ukrainie.

90 proc. Polaków darzy Czechów sympatią. Niestety bez wzajemności. >>> Czytaj więcej