Samorządowcy przyznają, że po latach recesji sytuacja gospodarcza regionów i nastroje społeczne zaczynają się poprawiać. – W końcu odczuwamy ożywienie gospodarcze. W ciągu ostatniego miesiąca otrzymaliśmy bardzo dużo zapytań od inwestorów – przyznaje prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz.
Słowa te potwierdzają dane z Barometru Samorządowego. Razem z KB Pretendent zapytaliśmy kilkaset samorządów, jak oceniają stan obecny i perspektywy w: zdrowiu, finansach, edukacji, inwestycjach i wykorzystaniu środków unijnych. Miały je ocenić w skali od 1 do 5. Tak powstał nasz wskaźnik lokalnego optymizmu w każdej z tych dziedzin.
Inspiracją były wskaźniki PKB i optymizmu w gospodarce PMI. – Z danych GUS wynika, że PKB w IV kw. 2013 r. wyniósł 2,7 proc., z kolei HSBC poinformował o wartości wskaźnika PMI w lutym 2014 r. wynoszącej 55,9 pkt. Te trzy niezależne źródła kreślą spójny obraz rzeczywistości społeczno-ekonomicznej – mówi Michał Kamiński, analityk danych ilościowych w KB Pretendent.
Największy optymizm władze lokalne wykazują w kwestii wykorzystywania środków unijnych. Wskaźnik Barometru przyjmuje tu najwyższą wartość spośród pięciu badanych przez nas obszarów – 3,9 za poprzedni kwartał oraz 3,8 w ramach prognozy na kolejne trzy miesiące. Jak wskazują samorządowcy, przez 10 lat walki o unijne dotacje zdążyli nabrać doświadczenia. Wiedzą, jak pisać wnioski o dofinansowanie oraz które inwestycje mogą przysporzyć im w dłuższym okresie więcej kłopotów niż korzyści (niechlubny przykład aquaparków, w które inwestowały nawet małe gminy). Samorządy są spokojne, jeśli chodzi o wykorzystanie pieniędzy unijnych z perspektywy 2007–2013, które mogą rozliczać do 2015 r. Do końca stycznia 2014 r. wykorzystały w ramach regionalnych programów operacyjnych ponad 93 proc. z dostępnej puli.
Reklama
Minimalny spadek wskaźnika, jeśli chodzi o prognozy na trzy miesiące, może wynikać z niepewności co do nowego rozdania na lata 2014–2020. Samorządy na wkład własny będą potrzebowały ok. 60 mld zł.
– Najbogatsza gmina w Polsce ma dochody podatkowe przypadające na mieszkańca w wysokości ok. 33 tys. zł, a najbiedniejsza – 330 zł. Dlatego ten optymizm będzie najbardziej widoczny w bogatszych samorządach. Biedne dalej będą biedniały, bo ich nie stać na zadłużanie się na wkład własny. My jesteśmy zadłużeni według starego wskaźnika na 55 proc., ale wychodzimy z założenia, że chcemy wykorzystać maksymalnie unijne dotacje do 2020 r. i potem spokojnie spłacać kredyty – mówi prezydent Tyszkiewicz.
Większy optymizm na kolejne trzy miesiące w kontekście budowy dróg wynikać może z rządowych zapowiedzi o zwiększeniu o 800 mln zł tegorocznej puli na przebudowę schetynówek. Więcej projektów załapie się na dofinansowanie.
Zdecydowanie największym pesymizmem samorządowcy wykazują się w kwestiach związanych z oświatą (wskaźnik na poziomie 2,3).
– Prawdopodobnie samorządowcy oceniali tę kategorię przez pryzmat problemów finansowych, a nie systemowych. W tej drugiej kwestii nie mamy sobie nic do zarzucenia. Za to w kwestii finansowej jesteśmy w okresie poważnych zmian. Samorządy obawiają się zmian dotyczących przedszkoli za złotówkę, wciąż nie rozwiązano kompleksowo problemów związanych z Kartą nauczyciela – tłumaczy Marek Wójcik, ekspert Związku Powiatów Polskich (ZPP).
Na poziomie ok. 3 pkt wartości wskaźnika znalazły się sprawy związane z finansami samorządów oraz ze zdrowiem. Widoczny jest minimalny optymizm (wzrost wskaźnika w prognozach). Samorządy liczą na to, że wraz z ożywieniem gospodarczym zaczną rosnąć wpływy z podatków. Poza tym są już w większości gotowe na napływ nowej gotówki z Brukseli. Jeśli chodzi o kwestie zdrowotne, to szczególnie powiaty oczekują poprawy działalności szpitali.
– Przekształcenia SPZOZ w spółki pozytywnie wpłynęły na dostępność usług. Bo to zmusza szpitale do zwiększania zakresu usług i powiększania przychodów – tłumaczy Marek Wójcik z ZPP.
ikona lupy />
BAROMETR SAMORZĄDOWY / DGP