- Choć na giełdach nadal może być nerwowo, jest pewna szansa na chwilowe choćby złagodzenie presji podaży. Trudno liczyć na konkretny powód poprawy nastrojów, ale dynamika ostatnich spadków była wystarczająco duża, by mogło pojawić się odreagowanie. Jego sygnałów należy wypatrywać na rynkach surowcowych – mówi Roman Przasnyski, analityk Open Finance.

Po wczorajszych spadkach na zamknięciu parkietów trudno być optymistą co do przebiegu dzisiejszych sesji. Poza spowolnieniem chińskiej gospodarki nie wydarzyło się nic, co mogłoby uzasadniać wczorajsze spadki, w związku z tym możemy się spodziewać niewielkiego odbicia.

- Na wczorajsze notowania niewielki wpływ miały dobre dane makroekonomiczne z amerykańskiej gospodarki, a przede wszystkim wzrost dynamiki sprzedaży detalicznej. Wczoraj przeważyły obawy związane z gospodarką chińską, ale wpływ tego czynnika powinien powoli wygasać – dodaje Przasnyski.

>>>Akcje LPP droższe od papierów Google. Czytaj na temat pozycji polskiego przedsiębiorstwa

Reklama

Jeszcze gorzej od amerykańskich zachowywały się europejskie giełdy. Patrząc na to, co dzieje się dziś na giełdach azjatyckich, nie należy oczekiwać odwrócenia trendu, szczególnie na początkową część handlu na naszym kontynencie. Nikkei stracił 3,3 proc., chociaż styczniowe dane o produkcji przemysłowej były wyraźnie lepsze niż miesiąc wcześniej i tylko minimalnie słabsze od oczekiwań.

Sytuacja na rynku surowcowym jest niepewna. Dobre wieści dotyczące surowców bardzo pomogłyby polskiemu parkietowi. Bessę na rynku surowców najbardziej boleśnie odczuwa KGHM. - W ciągu pięciu ostatnich sesji akcje KGHM potaniały o ponad 15,5 proc. Wczoraj dynamika spadku nieco wyhamowała, a wkrótce powinniśmy być świadkami próby odbicia od niebezpiecznie zbliżającego się poziomu 100 zł za akcję. Fatalnie wygląda także sytuacja w przypadku JSW, gdzie spadek z ostatnich dni także przekroczył 15 proc. – podsumowuje Przasnyski.

Sytuację na rynkach dodatkowo komplikuje informacja o manewrach wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą, która doprowadziła do wzrostu awersji do ryzyka na rynkach - Dodatkowo rynek z niepokojem patrz na zbliżające się referendum w weekend, które rozpatrywane jest jako potencjalny punkt sporny pomiędzy Rosją, a Zachodem – mówi Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

>>>Czytaj dalej: Chiny i Krym topią parkiety.