Jednocześnie Krym zwraca się do Moskwy z prośbą o przyjęcie w skład Federacji Rosyjskiej.
Twórcy uchwały powołują się na "bezpośrednią wolę narodów Krymu" wyrażoną we wczorajszym referendum. Ogłaszają Krym "niezależnym, suwerennym państwem - Republiką Krymu". Specjalny status w ramach republiki otrzymuje miasto Sewastopol, w którym swą bazę ma rosyjska Flota Czarnomorska.
W deklaracji "niepodległości" stwierdzono, że "Republika Krym zamierza budować swoje relacje z innymi państwami na zasadzie równości , pokoju, dobrego sąsiedztwa i innych powszechnie uznawanych zasad współpracy politycznej, gospodarczej i kulturalnej pomiędzy państwami".
Dziś powinna rozpocząć się procedura przyłączenia Krymu do Rosji. Zgodnie z konstytucją proces ten może potrwać od 3 dni do 3 miesięcy.
>>> Moskwa zachęcona sukcesem plebiscytu na półwyspie może chcieć pójść dalej. Czytaj więcej w artykule: Krym - nowa gubernia Putina
Ukraina nie odda Krymu
Premier Ukrainy powiedział, że kraj nie uznaje wyników krymskiego referendum i nigdy tego nie zrobi. Arsenij Jaceniuk oświadczył to dziennikarzom po spotkaniu z parlamentarzystami z Polski i Litwy w Kijowie. Jaceniuk wyraził też zdziwienie, że wynik referendum podany przez władze Autonomicznej Republiki Krymu wyniósł 93 procent, a nie 101 procent.
Szef ukraińskiego rządu podkreślił, że Ukraina jest gotowa negocjować z Rosją. Zaznaczył jednocześnie, że rozmowy nie mogą się odbywać pod rosyjskimi lufami.
Wojska ukraińskie nie mają zamiaru opuszczać Krymu. Przedstawiciele władz w Kijowie powtarzają, że Ukraina nie odda półwyspu. Według samozwańczych władz Krymu, ukraińskie jednostki wojskowe będą rozwiązane i przejęte pod kontrolę Symferopola.
Minister obrony Ihor Teniuch podkreślił, że wojska ukraińskie nie mają zamiaru wycofywać się z półwyspu. Mają one wszystkie środki potrzebne do funkcjonowania. Powtórzył, że działania Moskwy są niezgodne z prawem. Dodał przy tym, że konieczne jest znalezienie pokojowego i dyplomatycznego wyjścia z sytuacji.