Rynkom pomogły także publikowane w nocy dane. Kontrakt na WIG20 tymczasem nadal walczy z oporem na poziomie 2460 pkt.

Publikacja minutes z posiedzenia FOMC to zawsze duże wydarzenie dla rynku. W ostatnim czasie często rynek reagował na nie umocnieniem dolara i spadkiem cen akcji, gdyż w dokumencie pojawiały się jastrzębie spostrzeżenia.

Tym razem punktem wyjścia był wykres, który przy okazji publikacji komunikatu z marcowego posiedzenia pokazał, iż członkowie Komitetu oczekiwali szybszego podnoszenia stóp w 2015 roku. Minutes tym razem jednak nie były jakoś wyjątkowo jastrzębie.

Prawdę mówiąc nie wniosły nic nowego – komentowano, iż słabsze dane w okresie zimowym to efekt pogody, że poprawa na rynku pracy jest systematyczna.

Reklama

Nie znalazły się wzmianki wskazujące termin pierwszej podwyżki stóp, ale też trudno było tego oczekiwać. Dlatego też dokument powinien być dla rynku neutralny, ale został wykorzystany jako pretekst do sprzedaży dolara i odbicia na rynku akcji, szczególnie, że kontrakt na S&P500 bronił ważnego wsparcia nieco ponad 1840 pkt.

Nastrojom pomogły też informacje, które napłynęły na rynek w trakcie sesji azjatyckiej. Po tym, jak w lutym zatrudnienie w Australii wzrosło aż o 48,2 tys., w marcu rynek oczekiwał symbolicznego wzrostu o 2,5 tys. Tymczasem wyniósł on aż 18,1 tys., co sprowadziło stopę bezrobocia do 5,8 proc. z 6,1 proc. przed miesiącem.

Co prawda zatrudnienie na pełen etat spadło, ale to można uznać za korektę ubiegłego miesiąca, kiedy mieliśmy z kolei spadek zatrudnienia na część etatu, a bardzo duży przyrost zatrudnienia na pełen etat. Dane z Chin pozornie wyglądały na słabe. W marcu nadwyżka handlowa wyniosła 7,7 mld USD.

To więcej niż oczekiwano (1,8) natomiast dynamiki wyglądają już dużo słabiej. Eksport w skali roku obniżył się o 6,6 proc., a import aż o 11,3 proc. Jednak jak się okazało, to efekt bardzo dużej negatywnej dynamiki eksportu do Hong Kongu, co wynika z efektu bazy (rok temu odnotowano bardzo duży wzrost eksportu, co łączono ze sztucznymi fakturami, o czym było wtedy głośno).

Natomiast eksport na inne rynki rósł, z czego do UE i Japonii całkiem solidnie, bo w okolicach 10 proc. r/r. Co więcej, po raz kolejny do kupna akcji inwestorów zachęcał China Securities Journal. Dziennik podał, iż państwowe przedsiębiorstwa w najbliższych dniach mają podać projekty inwestycyjne, które pomogą stabilizować wzrost.

Tymczasem prowincje zgłosiły propozycje projektów, głównie infrastrukturalnych, na kwotę ponad 1 biliona dolarów. Wygląda to na rozpaczliwe ratowanie wzrostu bez względu na długoterminowe konsekwencje, ale inwestorzy wiedzą, iż w przeszłości kreowało to przynajmniej chwilową hossę i dlatego reagują.

Pomimo tych pozytywnych impulsów otwarcie na GPW nie jest spektakularne. Kontrakt na WIG20 ugrzązł pod oporem 2460/65 pkt. i potrzeba będzie silnego impulsu, aby wyprowadzić go wyżej. Dziś takie impulsy mogą nastąpić dopiero po zakończeniu sesji w Warszawie – na popołudnie przewidzianych jest kilka wystąpień członków EBC, więc być może wróci temat QE w Europie.