Sylwester Latkowski napisał na swoim blogu, że stenogramom będą towarzyszyły pliki dźwiękowe, zastrzega jednak, że nagrania nie będą opublikowane w całości - nie zostaną bowiem ujawnione żadne wątki dotyczących życia prywatnego nagranych osób.

Nagrania w całości redakcja przekaże zaś organom ścigania - jeśli o to wystąpią.

Sylwester Latkowski nie zdradza, nagrania których polityków zostaną opublikowane. Według sobotniej "Gazety Wyborczej", chodzi o rozmowy z udziałem między innymi. byłego rzecznika rządu, a obecnie sekretarza generalnego PO Pawła Grasia, szefa MSZ Radosława Sikorskiego, byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego i ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego. Według "Gazety", nie wiadomo, czego mogły dotyczyć rozmowy i kiedy zostały zarejestrowane.

>>> Zobacz też: Bloomberg o Marku Belce: najgorszy szef banku centralnego w Europie

Reklama

Redaktor naczelny "Wprost" tłumaczy też na swoim blogu, dlaczego zdecydował się na publikację podsłuchanych rozmów polityków. Jak pisze - tu cytat - "naszą rolą nie jest ochrona władzy. Żadnej władzy. Naszą rolą jest za to pokazywanie, gdzie państwo działa źle. Albo nie działa wcale. Pisanie prawdy, nawet jeśli jest bolesna. Obraz, jaki wyłania się z tych nagrań, to kubeł lodowatej wody dla wielu osób".

"Polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty"

Tym razem "bohaterami" nagrań są Radosław Sikorski i Jacek Rostowski.

Minister spraw zagranicznych w rozmowie z byłym ministrem finansów miał stwierdzić, że "Polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa". Minister mówił o sojuszu również w innych, niewybrednych słowach. "Bullshit, skonfliktujemy się z Niemcami, Francuzami… Bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy".

W kolejnym fragmencie ujawnionym przez "Wprost" politycy rozmawiają o poparciu Rostowskiego dla Sikorskiego: "Jeśli mam kogoś popierać na komisarza energetycznego, to w moim bezpośrednim interesie jest, żebyś był ty..." - mówi Rostowski do Sikorskiego. "Trochę mniej będzie szampana, trochę więcej prosecco, ale ogólna zasada będzie ta sama. Rodzinnie, spokojnie...".

Rozmowa dotyczyła również Danuty Hübner z PO, której przyznano pierwsze miejsce na liście wyborczej w Warszawie. "To był skandaliczny pomysł z tą starą komuszką" - mówi Rostowski. "Czy ona jest nam w ogóle potrzebna?" - pyta Sikorski. "W ogóle" - odpowiada Rostowski.

Politycy rozmawiają też o - jak to określają - "dealu". "(...) proponujesz taki deal, jeśli ci pomogę być na pierwszym miejscu na liście gdzieś." - mówi Sikorski. "W Warszawie" - mówi Rostowski. "W Warszawie. Tego ci nie mogę obiecać. (...) Ale mogę ci obiecać, że cię poprę. Wtedy ty mi nie będziesz wadził w komisji? Deal?". "Deal" - odpowiada Rostowski. "Jesteśmy po słowie" - mówi Sikorski.

Jacek Rostowski przytacza także swoją rozmowę z Ewą Kopacz przy okazji rekonstrukcji rządu. "Jeden wielki plus tego odwołania będzie, że nie będę musiał tego palanta słuchać. A ty tego nie możesz powiedzieć" - powiedział Rostowski do marszałek Sejmu.

"Deal Seremeta z Tuskiem"

Politycy mówili między innymi o komisji specjalnej w sprawie Antoniego Macierewicza.

"To jest ewidentny deal Seremeta z Tuskiem. To, co robią" - tak Radosław Sikorski mówi o zarzutach pod adresem Antoniego Macierewicza. "Ty, ja uważam, że można zaj.... PiS komisją specjalną w sprawie Macierewicza" - mówi minister spraw zagranicznych. "No, a co innego jest dzisiaj?"- pyta Rostowski. "No taaak. Kaczyński się przyspawał do Macierewicza i teraz trzeba Macierewiczem ich obu na dno pociągnąć. To, co jest w materiałach prokuratorskich, jest miażdżące. Można zrobić dwuletni cyrk. I niech oni się tłumaczą" - mówi Sikorski. "Musisz Donalda namówić" - mówi Rostowski. "Robię, robię. (...) Donald się waha, ale lekko za. Powiedział: niewykluczone. Niech oni, najpierw będzie skarga do sądu na prokuraturę. (...) To jest ewidentny deal Seremeta z Tuskiem. To, co robią" - mówi Sikorski.

Reakcja MSZ

"Nie komentujemy spekulacji medialnych. Czekamy na publikację nagrań" - mówi rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski o ujawnionych dziś przez Radio Zet fragmentach rozmów czołowych polskich polityków.

Zakup długów komitetu Zbigniewa Religi

Z nagrań ma też wynikać, że były minister transportu, Sławomir Nowak, w rozmowie z Andrzejem Parafianowiczem twierdził, że PO wykupiło długi komitetu Zbigniewa Religi w zamian za jego poparcie w wyborach w 2005 roku.

>>> Czytaj więcej o tej rozmowie

Krawiec o polskiej polityce: folklor, syf

W kolejnym ujawnionym przez tygodnik "Wprost" nagraniu bohaterami rozmów są był rzecznik rządu Paweł Graś i Jacek Krawiec, prezes PKN Orlen. Graś i Krawiec rozmawiają m.in. o ewentualnym kandydowaniu Donalda Tuska na stanowiska w Unii Europejskiej. "Ciężka decyzja, mówię, bardzo kusząca, bo to jednak idziesz w zupełnie inna orbitę, odseparowujesz się od tego wszystkiego, od tego syfu, (...), jesteś dużym misiem, odseparowujesz się od tego folkloru, od tego syfu" - mówi Krawiec.

>>> Czytaj więcej o tej rozmowie

Paliwo po 7 zł

"Teraz to paliwo może być nawet i po 7 złotych" - tak według prezesa Orlenu Jacka Krawca miał powiedzieć Donald Tusk w 2011 roku, gdy okazało się, że PO wygrało wybory.

W tej samej rozmowie Włodzimierz Karpiński i Jacek Krawiec rozmawiają też o polityce Węgier wobec Rosji. Prezes Orlenu mówi w niewybrednych słowach stosunku Wiktora Orbana do Władimira Putina. "Elektrownie atomowe dwie na Węgrzech, 10 mld euro kredyt od Ruskich (...). I oczywiście, że South Stream on zrobi, mimo że Unia Europejska się nie zgadza. Pełne poddaństwo." - mówi Krawiec.

>>> Czytaj więcej na temat tej rozmowy

"Za 30 lat będzie kompletnie ro....y system emerytalny"

"Za 30 lat będzie kompletnie ro....y system emerytalny. Nie będzie istniał w takim sensie, jak dzisiaj istnieje" - mówi biznesmen Piotr Wawrzynowicz, były współpracownik ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.

"Wprost" opublikował nagranie rozmowy Piotra Wawrzynowicza z wiceministrem środowiska Stanisławem Gawłowskim. Doszło do niej w VIP-owskim saloniku restauracji Sowa&Przyjaciele. Rachunek za obiad płaci biznesmen. Wawrzynowicz i Gawłowski rozmawiają między innymi o systemie emerytalnym. "Wszyscy będziemy otrzymywać emeryturę 700 zł, 900, 1200, czyli taką, żeby przeżyć (...). Bo to jest ten problem właśnie, który ja mam z tymi emeryturami. Że ja nie wierzę, że to dojedzie." - mówi Wawrzynowicz. "Ja też..." - dodaje wiceminister.

>>> Czytaj więcej o tej rozmowie

Poprzednie nagrania

W poprzednim numerze "Wprost" opublikowało nagrania rozmów szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza (z lipca 2013 roku) oraz byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza (z lutego tego roku).

Prokuratura wszczęła dochodzenie w dwóch sprawach. Jedną z nich jest nielegalne nagrywanie polityków. W związku z tym w środę doszło do przeszukania w siedzibie "Wprost", gdzie śledczy usiłowali uzyskać nośniki z nagraniami. Działania prokuratury w redakcji tygodnika krytycznie oceniło wczoraj Ministerstwo Sprawiedliwości. Szef resortu Marek Biernacki skrytykował działania śledczych, porównując nieudolną akcję we "Wprost" do "interwencji straży miejskiej". Natomiast prokuratura, w osobie jej szefa, Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, oświadczyła, że wejście do redakcji "Wprost" nie było złamaniem prawa.

Interwencję prokuratury i działającej na jej zlecenie ABW potępiła Naczelna Rada Adwokacka. Krytycznie o środowych wydarzeniach wypowiedziały się również Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz OBWE.

>>> Polecamy: „Newsweek”: W ciągu pół roku Jan Kulczyk spotykał się z politykami 7 razy

Redaktor naczelny tygodnika "Wprost" rozważa złożenie zażalenia na środowe wejście śledczych do jego redakcji. Tygodnik ma 4 dni na podjęcie decyzji w tej sprawie. Jak powiedział pełnomocnik "Wprost" mecenas Jacek Kondracki, w świetle formalnym tygodnik może wnieść zażalenie jedynie na wydane przez prokuraturę postanowienie o przeszukaniu, a nie na sposób przeprowadzenia tej czynności.

Mecenas Kondracki przyniósł dziś Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga pendrive z zapisem nagrań podsłuchanych rozmów polityków. Jak powiedział, przekazane nośniki nie zawierają tajemnicy dziennikarskiej, czyli że nie można na ich podstawie ustalić, pozwalają ustalić, kto mógł dokonać nagrań. Nie wiadomo, czy do prokuratury trafiły także te nagrania, które "Wprost" ma zamiar dopiero opublikować.

>>> Czytaj też: "The Economist": Afera podsłuchowa podaje w wątpliwość kompetencje i uczciwość rządu