Jak udało się ustalić portalowi Forsal.pl, w ramach programu dobrowolnych odejść, z Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”, które zarządza lotniskiem im. Chopina na warszawskim Okęciu, odejdzie w lipcu prawie pół tysiąca osób. To efekt kilkumiesięcznych negocjacji z załogą.

Dziś w południe dyrektor przedsiębiorstwa Michał Kaczmarzyk ma przedstawić szczegóły.

W przedsiębiorstwie pracuje obecnie ok. 2,2 tys. osób, z czego 800-900 w administracji. To właśnie z tego działu firmy mają odchodzić pracownicy.

Odejścia mają umożliwić utrzymanie wynagrodzeń pozostałych pracowników na dotychczasowym poziomie, a ten jest bardzo wysoki. PPL, obok miedziowego giganta KGHM, jest obecnie jednym z najlepiej płacących pracodawców w kraju. Średnia pensja np. na zarządzanym przez firmę warszawskim lotnisku im. Chopina wynosi aż 9,3 tys. zł. To ponad dwukrotnie więcej niż średnia krajowa.

Reklama

Sowitą odprawę otrzymają też odchodzący.

Plany restrukturyzacji to efekt trudnej sytuacji firmy. W 2013 r. jej strata przekroczyła 200 mln zł. - Działalność PPL cechuje bardzo duży udział kosztów o charakterze stałym – około 90 proc., w tym udział kosztów pracy na poziomie 53 proc. To powoduje, że nasza firma jest bardzo mało elastyczna w stosunku do zmieniających się warunków rynkowych - tłumaczył kilka tygodni temu Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy PPL.

Dlatego PPL wypowiedziało obowiązujący przez lata zakładowy układ zbiorowy pracy, który - według Przybylskiego - był w dotychczasowej formie bardzo dużym obciążeniem, co miało uniemożliwiać elastyczne zarządzanie przedsiębiorstwem i skuteczne konkurowanie z innymi europejskimi lotniskami.

– Zaktualizowane prognozy finansowe przewidują, że nadchodzące lata będą dla przedsiębiorstwa okresem trudnym, pełnym ryzyk i napięć finansowych, w którym skumuluje się kilka istotnych dla naszej działalności czynników – dodaje Przybylski.

Należą do nich m.in. potencjalne zobowiązania, związane z roszczeniami utworzonego Obszaru Ograniczonego Użytkowania (OOU); rozliczenie kosztów wstrzymanych i zaniechanych inwestycji, takich jak system paliwowy Hydrant; czy też potencjalne odpisy związane z zaangażowaniem kapitałowym PPL w spółkach z grupy kapitałowej. Chodzi o spadek wartości udziałów PPL w lotnisku Modlin oraz Goleniów.

Te ryzyka zmusiły firmę do zawiązania rezerw. W efekcie przedsiębiorstwo, które generowało co roku zyski, wykazało stratę.

>>> Czytaj również: Koniec cudów w PPL. Nowy szef ściąga port na ziemię