„Obiad jak u mamy. Dania na wynos za euro, dwa lub trzy” - taki napis widnieje na jednym z madryckich barów. Jak się okazuje, najmniej kosztują tam sałatki i makarony, nieco droższe są ryby i hamburgery, a za 3 euro oferowana jest nawet kaczka w pomarańczach. W robotniczej dzielnicy Sewilli obiad złożony z trzech dań kosztuje 3,5 euro.

- Przyznam, że niewiele zarabiam, ale codziennie mam pełen lokal. Jestem pewny, że kiedy po kryzysie podniosę ceny, to klienci zostaną - mówi właściciel baru.

Do potrzeb rynku dostosowały się sklepy. W wielu za euro można kupić gotowe danie, wystarczy je tylko odgrzać. Tak zwane kryzysowe opakowania wprowadziły też drogerie, które sprzedają małe szampony, kremy, a nawet pasty do zębów.

>>> Polecamy: Jak spadają pensje młodych na południu Europy

Reklama