Domagają się większych rekompensat i sprawiedliwego podziału środków.

Rolnicy przyjechali do Brukseli z polskimi owocami i warzywami, które powinny trafić na rosyjski rynek. - Jesteśmy z papryką, jesteśmy z jabłkami, kapustą, ogórkami - mówi Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. - Propozycje Unii Europejskiej idą zbyt wolno i zbyt małe środki są przeznaczone, 125 milionów euro na całą Europę to jest zdecydowanie za mały budżet - dodał Szmulewicz.

Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP podkreśla z kolei, że rolnikom w propozycji Komisji nie podoba się także zasada "kto pierwszy ten lepszy" . - Nie może tu być wyścigu tu musi być racjonalne podejmowanie decyzji, a nie ściganie się polskiego rolnika i polskiego ogrodnika z rolnikiem francuskim czy niemieckim - powiedział Maliszewski. - My jako rolnicy jesteśmy solidarni wobec Unii Europejskiej i życzymy sobie, aby Unia była solidarna z nami - mówi jeden z protestujących Adam Witkowski.

Producentów warzyw i owoców wspierają dziś w Brukseli także przedstawiciele sektora mleczarskiego, którzy również obawiają się skutków rosyjskiego embarga i oczekują wsparcia ze strony Unii. Dotychczas Unia Europejska przeznaczyła 125 milionów dla producentów warzyw i owoców, które się szybko psują. W najbliższych dniach wsparciem ma też objąć produkty mleczne.

Reklama

>>> Polecamy: Kryzys na Wschodzie niestraszny konsumentom. Polacy ruszyli do sklepów