„Nie jesteśmy w stanie funkcjonować na podstawie wypracowanych środków własnych. (...) W górnictwie, i to nie tylko w polskim, ale również światowym funkcjonuje się na zasadzie środków pożyczonych” – powiedział wiceprezes zarządu ds. ekonomiki i finansów Artur Trzeciakowski.

Dodał, że w tym roku ze względu na zmniejszone zapotrzebowanie na węgiel i jego spadające ceny pojawiła się luka w przychodach spółki.

Polski rynek finansowy nie jest gotów do zapełnienia tej luki poprzez kredyty bankowe czy nowe programy obligacji. Przez ostatnie 6 miesięcy holding rozmawiał z większością banków w Polsce o możliwościach zwiększenia zaangażowania finansowego. Odpowiedź była dosyć jednoznaczna: ze względu na to, że w sektorze jest tak jak jest, nie jesteśmy gotowi zaangażować dodatkowych środków” – powiedział Trzeciakowski.

Wiceprezes zaznaczył, że spółka otrzymała kilkanaście zagranicznych ofert ulokowania papierów wartościowych KHW na rynkach europejskich. Zapewnił też, że koszty – łącznie z pełnym zabezpieczeniem od ryzyka kursowego - niewiele odbiegają od kosztów dzisiejszego finansowania bankowego.

Reklama

Aby emisja była możliwa, firma musi się poddać procesowi ratingowemu. Prowadzą go obecnie 2 międzynarodowe firmy ratingowe.

„Jeśli ta ocena będzie zgadzała z tą, którą wydały nam 3 niezależne zespoły analityków bankowych, to znaczy, że będziemy w stanie wyemitować eurooobligacje w koszcie, który jest kosztem akceptowalnym” – powiedział Trzeciakowski.

„Jeśli będzie na niższym poziomie, kiedy będziemy mieli do czynienia z papierami spekulacyjnymi, to oprocentowanie będzie dużo wyższe – i tak niższe niż odsetki do przeterminowanych zobowiązań, ale jednak będzie zdecydowanie wyższe od dzisiaj funkcjonującego finansowania” – dodał.

Zdaniem wiceprezesa, zagrożenie przejęciem spółki przez zagraniczną grupę kapitałową nie jest duże.

„Rzeczywiście w zakresie obrotu wtórnego euroobligacjami nie ma nad tym żadnej kontroli. W przypadku sprzedaży pierwotnej to my decydujemy, kto w księdze popytu się znajdzie, a kto nie. Chciałbym też zaznaczyć, że przy typowych euroobligacjach średnio 1 nabywca posiada od 1 do 3 proc wartości emisji, czyli jest to bardzo rozdrobnione. Największe fundusze kupują do 10 proc. wartości emisji” – powiedział.

Dodał też, że przejęcie jest również mało prawdopodobne ze względu na to, że euroobligacje są niezabezpieczone.

„Zakładając, że wierzyciele postawiliby euroobligacje w stan wymagalności i nagle spółka górnicza musiałaby oddać miliardy złotych w ciągu tygodnia, oznacza to wyłącznie jedno – wniosek o upadłość, ale ze skutkami zapisanymi w polskim prawie upadłościowym. A ono przewiduje, że w pierwszej kolejności zaspokajani są pracownicy, budżet, zabezpieczeni wierzyciele. W przypadku wierzycieli niezabezpieczonych prawdopodobieństwo odzyskania środków jest więc nikłe. Zdecydowanie wyższe ryzyko przejęcia majątku jest przy dzisiejszym sposobie finansowania” – podkreślił Trzeciakowski.

Jednym z głównych celów emisji euroobligacji ma być wykupienie obecnego programu obligacji, reszta ma być przeznaczona na uzupełnienie kapitału obrotowego (w 2012 r. holding rozpoczął program obligacji wartości ponad 1 mld zł). Prawdopodobny termin to koniec listopada, jeśli się nie uda, kolejnym możliwym terminem jest koniec marca.

Katowicki Holding Węglowy jest jedną z trzech największych spółek węglowych. Należą do niego kopalnie: Mysłowice-Wesoła, Murcki-Staszic, Wieczorek i Wujek. Spółką zależną od KHW jest kopalnia Kazimierz-Juliusz.