Takie nadzieje ma szef dyplomacji Grzegorz Schetyna, który mówił o staraniach Warszawy o to, by w spotkaniu Putin-Poroszenko wzięła udział także Ewa Kopacz. Eksperci podkreślają, że wiele zależy od prezydenta Ukrainy, który też ma wpływ na to, kto przy stole zasiada.

Gdyby Kijów w tej sprawie naciskał, być może Ewa Kopacz w spotkaniu prezydentów wzięłaby udział. "Rosjanie są niechętnie nastawieni do rozmów z samym Poroszenką, więc to czy polska premier byłaby na sali, czy nie, niewiele by zmieniło", mówił analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Piotr Kościński. Podkreślił, że wiele zależy od działań strony ukraińskiej, kogo sam Poroszenko chce widzieć przy tym stole. Zdaniem eksperta można odnieść wrażenie, że dla prezydenta Ukrainy zaangażowanie Polski to coś oczywistego.

Z kolei Adam Balcer ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że na zaproszenie nie mamy co liczyć. Bo Rosja sobie wszystko już doskonale poukładała. "Chce rozmawiać z Niemcami, a Francja jest takim listkiem figowym po to, żeby stworzyć wrażenie, że rozmawia z lokomotywą europejską", powiedział ekspert.

Jak na razie mówi się o tym, że w spotkaniu wezmą udział przywódcy Niemiec, Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii. Szczyt w Mediolanie rozpoczyna się jutro i potrwa dwa dni.

Reklama

>>> Czytaj też: Rosji nie stać na modernizację armii