50 lat po tym, jak Chiny przeprowadziły pierwszy test nuklearny, Pekin ma zamiar uzbroić w rakiety atomowe IL-2 okręty podwodne klasy JIN. Te prawie niemożliwe do wykrycia maszyny dadzą prezydentowi Państwa Środka Xi Jimpingowi lepsze możliwości reakcji na potencjalny atak.

Uzbrojone okręty podwodne klasy JIN o napędzie atomowym prawdopodobnie do końca tego roku będą w stanie wykonywać regularne patrole, dając Chinom pierwszą morską broń odstraszania – czytamy w corocznym raporcie Kongresu USA, poświęconym stosunkom chińsko-amerykańskim.

Dziś Pekin dysponuje trzema okrętami podwodnym klasy JIN. Do 2020 roku Chiny wybudują dodatkowo dwie maszyny. Każda z maszyn może przenosić 12 rakiet IL-2.

Zasięg rakiety IL-2 to ok. 7400 km. Aby zaatakować Alaskę, Chiny mogłyby wystrzelić rakiety ze swoich wód terytorialnych. Jeśli Pekin chciałby zaatakować Alaskę i Hawaje, mógłby wystrzelić rakiety z wód obok Japonii. Aby mieć w zasięgu wszystkie 50 stanów USA, wystarczy, że chińskie okręty znajdą się na zachodnich wodach obok Hawajów.

Reklama

>>> Polecamy: Co zrobią Chiny, by utrzymać wzrost? Możliwa kolejna wojna walutowa

Koniec amerykańskiej dominacji na Pacyfiku?

Wodowanie okrętów podwodnych znacznie podniesie wojskowy prestiż Państwa Środka, a także zakończy dominację USA w regionie Azji i Pacyfiku. Zakończy się to, co prezydent Xi Jimping nazywa „zimnowojenną mentalnością”.

Od czasu objęcia władzy przez Xi, chiński prezydent zwiększył wydatki na wojsko, mając na uwadze poprawienie zdolności wojskowych w długim okresie. Jednym z wojskowych celów Pekinu jest także posiadanie własnego lotniskowca, czym może się pochwalić niewiele państw na świecie.

„Po raz pierwszy w historii Chiny dzięki arsenałowi nuklearnemu uzyskają możliwość odpowiedzi na pierwszy atak ze strony innych państw. Stworzenie takich okrętów było ostatnim krokiem, aby uzyskać tę możliwość” – komentuje Nicolas Giacometti, z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (Center for Strategic and International Studies).
Chińska strategia obrony nuklearnej była pomyślana w ten sposób, aby zapewnić Państwu Środka możliwość odwetu na wypadek ataku nuklearnego ze strony innych państw – znajdujących się nawet tak daleko, jak USA, ale także ze strony Rosji czy Indii – uważa Felix Chang z Foreign Policy Research Institute w Filadelfii.

>>> Czytaj też: Zachód przegrał Afrykę? Chiny zbudują linię kolejową w Nigerii

Ochrona nuklearna

Choć Chiny nie postrzegają Korei Północnej w kategoriach bezpośredniego zagrożenia nuklearnego, to chińscy politycy obawiają się sytuacji, w której Korea Płn. mogłaby zagrozić Korei Płn. lub Japonii, a region stałby się niestabilny – wyjaśnia Chang.

Jak dodaje, chińskie okręty podwodne uzbrojone w rakiety atomowe staną się ochroną na wypadek zagrożeń nawet ze strony tak małych państw, jak Korea Płn.

Gdy okręty zostaną już zwodowane, może pojawić się presja na Pekin, aby ten zapewnił inne państwa, że chińscy dowódcy i politycy kontrolują te maszyny. Deklaracja taka nabiera szczególnego znaczenia w sytuacji, gdy Chiny coraz wyraźniej domagają się kontroli nad Morzem Południowochińskim i Morzem Wschodniochińskim, a chińskie i amerykańskie jednostki wojskowe znajdują się od siebie w coraz mniejszej odległości na Pacyfiku.

Były amerykański sekretarz obrony Robert Gates w styczniu 2014 roku stwierdził w wywiadzie, że poprzedni chiński prezydent Hu Jintao nie miał silnej kontroli nad armią.