Jak pisze „Rzeczpospolita”, Kulczyk już dogadał się z operatorem ukraińskich elektrowni jądrowych - spółką Energoatom. Należąca do biznesmena Polenergia ma kupować tanią energię z elektrowni atomowej Chmielnicki i wysyłać ją do Polski i krajów UE. Prąd mógłby też być przesyłany dalej, np. do Turcji.

Zdaniem Kulczyka, Ukraina ma dziś około 40 proc. nadwyżki mocy produkcji energii. Ten rynek może więc stać się szansą dla UE, w której ceny energii są ok. 2,5 razy wyższe niż np. w Stanach Zjednoczonych.

>>> Polecamy: Kapitalizm Putina: Jak ukraiński biznesmen zbił fortunę na rosyjskim gazie

Jak na razie, Ukraina nie ma jednak połączeń energetycznych z UE. Jedynym mostem, który istnieje, jest most przez Polskę (łącznik Chmielnicki-Rzeszów), od 1993 roku jest jednak wyłączony. PSE – Operator chce go teraz przywrócić do życia. Prace nad studium wykonalności łącznika, który ma być częścią projektu integracji energetycznej Ukrainy i Mołdawii z UE mają zakończyć się pod koniec 2015 roku – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Reklama

Kulczyk chce też wykorzystać ukraiński popyt na węgiel. Zamierza dostarczać na Ukrainę węgiel z polskich kopalni i gaz z Niemiec.

Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"