Rosja kolejny raz wysłała konwój z pomocą humanitarną do Donbasu. Moskwa dostarcza separatystom również surowce energetyczne i materiały budowlane. Zarówno samozwańcze władze zbuntowanych obwodów Ukrainy, jak i rosyjscy politycy nie chcą, aby przejścia graniczne w Donbasie dostały się pod kontrolę międzynarodowych sił pokojowych.

Kilka dni temu rosyjskie ciężarówki zawiozły artykułu pierwszej potrzeby do Ługańska i Doniecka. Dziś kolejna kolumna przekroczyła rosyjsko - ukraińską granicę. Wczoraj premier Dmitrij Miedwiediew polecił koncernowi Gazprom przygotowanie planu humanitarnych dostaw gazu dla odbiorców w Donbasie. Wcześniej Gazprom uruchomił na granicy z separatystycznymi regionami dwie przepompownie błękitnego paliwa. W opinii strony ukraińskiej, oprócz pomocy humanitarnej, Rosja dozbraja donieckich i ługańskich buntowników.

>>> Czytaj też: Ukraina: Rosja jest odpowiedzialna za masakrę na Majdanie

Tymczasem, rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdzi, że to bzdury i powołuje się na raport holenderskich, niemieckich i duńskich obserwatorów, którzy w ostatnich dniach przeprowadzili inspekcję rosyjsko-ukraińskiej granicy. Jak wynika z ich raportu, nie stwierdzili oni żadnej aktywności wojskowej w tym rejonie.

Reklama