Firma Abrau-Durso, założona w 1870 roku, by dostarczać wino musujące carowi Aleksandrowi II, znów stała się narodową dumą Rosji. Osłabienie rubla sprawiło, że zagraniczne alkohole nagle przestały smakować Rosjanom. Produkowane przez Abrau-Durso wina typu cabernet i chardonnay zdobywają teraz prestiżowe nagrody i są serwowane w najlepszych rosyjskich restauracjach i hotelach.

“Rosyjscy urzędnicy przestali ostatnio zamawiać najdroższe wina typu Burgund czy Bordeaux. Zakazano im afiszowania się z drogimi trunkami z powodu kryzysu gospodarczego” – mówi Sergiej Aksenowski, sommelier z sieci restauracji Maison Dellos.

>>> Polecamy: Gdy jej nie ma, wszystko wali się w gruzy. Dlaczego Rosjanie nie mogą żyć bez wódki?

Władza i alkohol

Reklama

Jeszcze w zeszłym roku Rosja była piątym największym na świecie importerem wina. W ciągu pierwszego kwartału tego roku, ilość win sprowadzanych z zagranicy do Rosji spadła o jedną trzecią do 49,4 mln litrów – wynika z moskiewskiego Narodowego Centrum Polityki Alkoholowej. Na 40-procentowym osłabieniu rubla skorzystały najbardziej luksusowe marki rosyjskich win, takie jak produkowane przez Abrau-Durso wino Usadba Diwnomorskoje, najmocniej straciły natomiast trunki importowane z Włoch i Francji.

Alkohol i władza w Rosji od wieków szły ze sobą w parze. Nie zmieniło się także za rządów Władimira Putina. Właścicielem rosyjskiego Abrau-Durso jest rzecznik ochrony praw przedsiębiorców Borys Titow. Obecnie spółką zarządza jego syn Paweł, były bankier w Merrill Lynch i Royal Bank of Scotland. Skarb Państwa kontroluje niektóre winnice, które są dostawcami dla Abrau-Durso.

Popularność produktów Abrau-Durso napędzana jest też plotkami, które głoszą, że niektóre odmiany winorośli, z których produkowane jest wino, rosną na terenach należącej do Putina rezydencji – mówił w niedawnym wywiadzie syn Titowa. Odnosił się do plantacji, które znajdują się w pobliżu posiadłości, określanej przez rosyjskie media „Pałacem Putina”. W 2010 roku rosyjski biznesem Siergiej Kolesnikow poznał, że był zmuszany do tajnego finansowania rezydencji Putina nad Morzem Czarnym. Willa miała być wybudowana za 1 mld dol., pieniądze te pochodziły z nielegalnych źródeł. W skład posiadłości wchodziła też winnica i bogato zaopatrzona w wina piwnica.

Parę miesięcy po upublicznieniu tych informacji przez Kolesnikowa, Borys Titow kupił znajdujące się w pobliżu posiadłości winnice. Rok później Putin awansował go na stanowisko rzecznika ochrony praw przedsiębiorców. Rzecznik Kremla wciąż jednak zaprzecza, jakoby prezydent Rosji był w jakikolwiek sposób związany z rezydencją na brzegu Morza Czarnego.

>>> Czytaj też: UE wypowiada wojnę alkoholowi: zakaz reklamy, minimalna cena i droższa wódka

Każda winnica ma swojego lobbystę

Tradycyjne wina Abrau-Durso znajdują się teraz w menu ponad 85 moskiewskich restauracji. Ich ceny przekraczają 10 tys. rubli za butelkę (ok. 200 dol.). i znajdują się na równi z włoskimi Super Tuscans.

„Najważniejszym impulsem dla Rosjan do kupowania rodzimych win jest patriotyzm” – mówi Titow. „Jednak sam patriotyzm nie wystarcza, by przekonać ich do zakupu kolejnej butelki, jeśli wino im nie smakuje” – dodaje.

Biorąc pod uwagę obecne środowisko polityczne, rosyjski rząd może niebawem zacząć zmuszać rosyjskie restauracje do układania menu tylko i wyłącznie z produktów rodzimych marek – uważa Sergiej Aksenowski, sommelier Maison Dellos. „Teraz, gdy istnieje konieczność zastępowania importu, niemal każda rosyjska winnica ma na Kremlu swojego lobbystę. Jesteśmy pod nieustającą presją, by dodawać do ofert rosyjskie wina” – dodaje.