Holandia przewodniczy obecnie w Radzie UE.
Rutte wyraził "głębokie ubolewanie" z powodu decyzji Brytyjczyków w czwartkowym referendum, ale podkreślił, że europejska współpraca musi być kontynuowana.
Wskazał, że decyzja o Brexicie wydaje się "nieodwracalna", ale proces ten może potrwać długo. Rutte dodał, że proces ten może rozpocząć się nie wcześniej niż po wyborach parlamentarnych w Niemczech zaplanowanych na jesień przyszłego roku.
Dijsselbloem powiedział, że nie widzi aktualnie potrzeby, by organizować spotkanie ministrów finansów państw eurostrefy.
W piątek odbyło się nadzwyczajne spotkanie szefów Rady Europejskiej, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego z premierem Holandii. Na sobotę zapowiedziano z kolei spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw założycielskich UE, a we wtorek rano odbędzie się w tej sprawie nadzwyczajne posiedzenie Parlamentu Europejskiego.
Zdaniem Dijsselbloema lekcja z brytyjskiego referendum o wyjściu z UE jest taka, że Unia nie może zmierzać ścieżką pogłębionej integracji czy dalszego rozszerzenia. Dijsselbloem podkreślił, że pierwszym zadaniem przywódców europejskich po referendum w sprawie Brexitu winno być zachowanie stabilizacji.
"Najgorszą rzeczą, jaką moglibyśmy zrobić, jest pozwolenie na dalszy brak stabilizacji w UE" - podkreślił. "Niestety Brytyjczycy tak wybrali, a my musimy dokonać innego wyboru" - dodał holenderski minister.
Powiedział również, że to Brytyjczycy zdecydują, kiedy formalnie opuszczą Wspólnotę, jednak podkreślił, że ten "czas niepewności" powinien być możliwie najkrótszy. (PAP)