Linie lotnicze szacują, że pomysł, nad którym dyskutuje się w ONZ, będzie je kosztował od 2,9 do 12,4 mld dol. rocznie do 2030 roku. Koszt zakupu jednego biletu wzrośnie od 31 centów do 12,10 dol. – szacuje Air Transport Action Group, organizacja z Genewy reprezentująca interesy linii lotniczych, lotnisk, pilotów oraz producentów silników do samolotów.

Umowa ws. poziomu zanieczyszczenia byłaby pierwszym tego typu dokumentem, który byłby poświęcony jednej branży. Koszt jej wdrożenia do 2035 roku wyniósłby 23,9 mld dol. Kwota ta i tak jednak jest małym elementem w budżetach linii lotniczych i to od poszczególnych przewoźników zależałoby, czy koszty te zostaną przerzucone na klientów. Tak czy inaczej koszt jest tak niski, że konsumenci mogą nawet go nie odczuć.

„To wysoce konkurencyjna branża. Niektóre linie przerzucą wydatki na konsumentów, a inne nie” – komentuje Haldane Dodd, rzecznik prasowy Air Transport Action Group.

Przykładowo koszt lotu z Casablanki do Madrytu na dystansie 870 km samolotem Boeing 737-800 w 2030 roku wzrósłby o 51 do 131 dol. Przy 162 miejscach na jednego pasażera wzrost kosztu wahałby się granicach od 31 do 80 centów. Dla porównania szklanka wina chardonnay na pokładzie United Continental Holdings kosztuje 7,99 dol.

Reklama

Przy lotach długodystansowych koszt byłby odpowiednio wyższy. Lot z Dubaju do Sydney Airbusem 380 byłby droższy o 2542 do 6585 dol. Przy 325 miejscach każdy pasażer zapłaciłby więcej o 4,67 do 12,10 dol.

Emisje zanieczyszczeń z powodu międzynarodowych lotów zostały wyłączone z porozumienia klimatycznego, które podpisano w Paryżu. Zanieczyszczenia tego typu odpowiadają za ok. 2 proc. całkowitej emisji gazów cieplarnianych, jednak w ciągu trzydziestu lat udział ten może się zwiększyć do ponad 6 proc.

>>> Czytaj też: Polska mekką produkcji baterii do aut elektrycznych? "Ta inwestycja wspiera reindustrializację kraju"