Analitycy przedstawiający swoje najnowsze prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego zdecydowanie odcinają się wpływu na ich szacunki decyzji Ministerstwa Finansów, które w ostatni dzień listopada ogłosiło zmniejszenie zakładanego w przyszłorocznym budżecie tempa wzrostu PKB do 3,7 proc. z 4,8 proc. Podkreślają, że ich ocena jest najbardziej realnym spojrzeniem w przyszłość, choć rozbieżności w prognozach są bardzo duże - począwszy do 0,4-proc. prognozy Michała Dybuły z Banku BNP Paribas, aż po 3,8 proc., szacowane przez Krzysztofa Wołowicza z Banku BPS.

Niektórzy eksperci twierdzą nawet, że to właśnie dzięki ich trzeźwym szacunkom Jacek Rostowski zdecydował się na urealnienie budżetu i wprowadzenie planu antykryzysowego."Prognozy PKB zrewidowaliśmy w dół, głównie w wyniku danych o PKB w III kwartale, które wykazały gwałtowny spadek inwestycji, oraz gorsze od oczekiwań wyniki popytu wewnętrznego. Nie bez znaczenia pozostały także historycznie niskie wartości indeksu koniunktury PMI" - powiedziała analityczka Banku Raiffeisen Polska Marta Petka-Zagajewska.

Także eksperci banków Millennium oraz BPS przekonują, że rewizję ich prognoz wynikają główne z obserwacji sytuacji gospodarczej w Polsce oraz na świecie.

"Nasza obecna prognoza PKB na przyszły rok wynosi 3,8 proc., ostatnio była aktualizowana w listopadzie i na razie jej nie zmieniamy, czekając na dalsze dane ze sfery realnej. Przyczyną spadku tempa wzrostu będzie recesja u naszych głównych odbiorców zagranicznych, spadek zamówień eksportowych i wyhamowanie krajowego popytu" - tłumaczy analityk Banku BPS Krzysztof Wołowicz.

Reklama

"Załamanie, spadający eksport oraz perspektywa redukcji narosłych w ostatnich kwartałach zapasów będą negatywnie oddziaływały na wyniki PKB. Uwzględniając dane za październik można szacować, że w czwartym kwartale tego roku dynamika PKB nie przekroczy 3 proc., natomiast w całym roku 2008 może wynieść poniżej 5 proc.. W przyszłym roku dynamika PKB spowolni do 1,9 proc. w efekcie dalszego wyhamowania w eksportu, inwestycji oraz ujemnej kontrybucji ze strony zapasów" - dodaje ekonomista Banku Millennium Grzegorz Maliszewski.

W jego ocenie, czynnikiem stabilizującym wzrost gospodarczy będzie co prawda konsumpcja prywatna, jednak prawdopodobne pogorszenie sytuacji na rynku pracy będzie zmniejszało wzrost dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych. Pozostali ekonomiści wskazują, że nawet przy założeniu, iż III kw. 2008 r. był nadspodziewanie dobry, głębsza analiza struktury wzrostu pokazuje wyraźne znaki zapytania na przyszłość.

"Najbardziej niepokojące jest gwałtowne wyhamowanie tempa wzrostu inwestycji, co należy odbierać jako bardzo złą zapowiedź na kolejne kwartały. Już w IV kw. spodziewamy się ich spadku o 3,5 proc. rok do roku (co pociąga w dół tempo wzrostu polskiej gospodarki do 2,7 proc. rok do roku), a w 2009 roku - kontynuacji negatywnego trendu. Konsumpcja będzie się utrzymywać zarówno w końcu br. jak i w przyszłym roku na relatywnie wysokim poziomie i jeśli chodzi o te kategorie pogorszenia spodziewamy się dopiero w 2010 roku" - wyjaśnia ekonomistka Banku BPH Monika Kurtek.

Natomiast pozostali analitycy ankietowani przez agencję ISB swoje niskie prognozy lub ich rewizje zdecydowanie uniezależniali od decyzji ministra finansów.

"Nie zmieniamy prognozy PKB po ogłoszeniu planu antykryzysowego. W roku 2009 PKB ma wzrosnąć o 1,8 proc. rok do roku, ale spodziewamy się gwałtownego spadku dynamiki w I i II kw. - prawdopodobnie wówczas zanotowany w ujęciu absolutnym zostanie spadek inwestycji. Plan, jeśli w ogóle będzie, to na gospodarkę wpłynie dopiero w II połowie 2009 roku" - analizuje ekonomista BRE Banku Ernest Pytlarczyk.

"Prognoza na 2009 rok - 2,0 proc. - pochodzi z ostatnich dni listopada, wcześniej było 4,2 proc. z 30 września, a tak duża rewizja to składowa niższej dynamiki inwestycji, niższej dynamiki zarówno eksportu jak i importu i przede wszystkim, bardzo dużej rewizji kontrybucji zapasów. Nie sądzę, iż minister Rostowski w pełni utożsamia się z prognozą 3,7 proc., raczej robi to z racji zajmowanej funkcji - większa skala redukcji wiązałaby się z koniecznością dodatkowych cięć w budżecie, co na tym etapie procesu przyjmowania budżetu jest prawie nierealne" - przekonuje główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień

Z kolei główny ekonomista Banku Zachodniego WBK Maciej Reluga, potwierdzając spostrzeżenia innych ekspertów z banków komercyjnych o konieczności zmian spowodowanych sytuacją na świecie i przewidywanym spadkiem inwestycji w naszym kraju, zauważa, że właśnie ich szacunki przekonały szefa resortu finansów do poprawki w budżecie.

"Myślę że zależność prognoz jest jednak w druga stronę, niż mogło by się wydawać. Minister Jacek Rostowski zmienił prognozy, bo wszyscy zmieniają systematycznie od jakiegoś czasu w dół" - podsumował Reluga.

Poniżej przedstawiamy tabelę pokazującą najnowsze prognozy wzrostu gospodarczego Polski na 2008 oraz 2009 r. instytucji centralnych, finansowych i analitycznych oraz terminy ostatnich rewizji.