Według eksperta KIG, Polska może stać się kołem zamachowym dla białoruskiej gospodarki, a nasze firmy są w stanie wypracować podobne korzyści jak 20 lat temu inwestujące u nas niemieckie spółki. Wskazał, że chodzi np. o wspólne wytwarzanie dóbr na tzw. rynki trzecie.

"W naszym interesie leży, żeby wplątywać Białoruś w łańcuchy dostaw, które nam są potrzebne i wspólnie wytwarzać produkty" - powiedział. Przypomniał, że kraj ten jest obecnie w obrębie w Unii Celnej z Kazachstanem i Rosją, co w znaczący sposób może ułatwić eksport na tamtejsze rynki.

Zaznaczył, że już obecnie białoruski przemysł jest istotnym partnerem dla wielu polskich firm, zarówno jeśli chodzi o eksport jak i import. Za wschodnią granicę - jak mówił - trafia np. nasza elektronika, urządzenia RTV i AGD, sprzęt transportowy, żywność, meble. Polskie firmy importują np. produkty ropopochodne. "Z punktu widzenia obrotów handlowych jest to dla nas ważny partner, a miarę rozwoju tamtejszej gospodarki, te obroty będą coraz większe" - zaznaczył.

Wskazał też, że Białoruś jest bardzo ciekawym rynkiem pod względem produkcji żywności, ale brakuje im maszyn i urządzeń do przetwarzania. "Kraj ten ma trochę swojego przemysłu, który warto trochę unowocześnić, wprowadzić nowe technologie" - dodał.

Reklama

Zaznaczył również, że białoruskie firmy znajdują się w czołówce, jeśli chodzi o European Payment Risk Index, obrazujący ryzyko opóźnień w płatnościach kontrahentów w różnych krajach.

Wskazał, że "rozszerzeniem współpracy gospodarczej z Białorusią zainteresowanych są tysiące polskich firm, zarówno ze Ściany Wschodniej, jak i z całej Polski w różnych branżach".

Pytany, czego oczekują nasi przedsiębiorcy, powiedział, że bardzo istotnym ułatwieniem byłoby np. stworzenie bazy danych, w której firmy mogłyby znaleźć informacje o ofercie produktowej czy potrzebach inwestycyjnych białoruskiego przemysłu. (PAP)

Autorka: Ewa Wesołowska

ewes/ dym/ robs/