Czwartkowa "Rzeczpospolita" przypomina, że Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad zaostrzeniem kar dla nieuczciwych firm. "Projekt ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych jest już prawie gotowy. Drugi dotyczy wprowadzenia do polskiego prawa instytucji konfiskaty prewencyjnej. Jeszcze nie wyszedł z Ministerstwa Sprawiedliwości. Oba projekty budzą ogromne zainteresowanie i niepokój biznesu" - informuje "Rzeczpospolita".

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł w rozmowie z "Rz" uspokajał, że nowe propozycje nie są wymierzone w uczciwych przedsiębiorców. Wyjaśniał, że przestępczość nie ma nic wspólnego ze światem uczciwego biznesu, przeciwnie - stanowi dla niego poważne zagrożenie.

Prezes Zarządu Polskiej Rady Biznesu Wojciech Kostrzewa w rozmowie z "Rz" ocenił, że propozycja, by pracodawca odpowiadał za przestępstwa pracowników, to kolejny przykład skłonności rządu do delegowania zadań państwa na przedsiębiorców, obarczania ich dodatkowymi kosztami i odpowiedzialnością.

"W przypadku odpowiedzialności podmiotów zbiorowych oczekuje się, że pracodawca będzie wyręczał organy nadzoru i sam kontrolował działania pracowników. To samo dotyczy przepisów o konfiskacie prewencyjnej, które łamią zasadę domniemania niewinności: to już nie prokuratura, ale obywatel musi się zatroszczyć o udowodnienie legalności swojego majątku. W teorii rozwiązania te mają służyć walce z przestępczością. Ale znając praktykę polskiego wymiaru sprawiedliwości, choćby nadużywania aresztu tymczasowego, można się zastanawiać, czy nie jest to krok w kierunku państwa autorytarnego" – uważa prezes Kostrzewa.

Reklama

Ekspert BCC do spraw prawa gospodarczego Radosław Płonka ocenił, że państwo "przerzuca rolę policjanta na obywateli i przedsiębiorców". "Ustawodawca na obywatela chce przerzucić ciężar udowodnienia, że jego majątek pochodzi z legalnych źródeł. Oznacza to wprowadzenie domniemania winy. Gdyby te rozwiązania weszły w życie, wystarczyłoby, że osoba majętna będzie np. utrzymywać kontakt z – jak się później może okazać – sprawcą przestępstwa i może być narażona na obowiązek wykazania pochodzenia całego swojego majątku, pod rygorem jego przejęcia przez państwo, również w wyniku pomyłki organów. Państwo zajmie lub ostatecznie przejmie dobra pochodzące z legalnych źródeł. To wszystko stanie się możliwe, nawet gdy nie będzie toczyło się żadne postępowanie karne wobec właściciela majątku" – uważa ekspert.