Na pozycji lidera, nie tylko wśród spółek kontrolowanych przez państwo, ale w całym krajowym biznesie, umocnił się PKN Orlen. Nigdy wcześniej żadna krajowa firma nie zarobiła w jednym kwartale 12,7 mld zł. Wynik byłby rekordowy dla Orlenu, nawet gdyby odjąć od niego niemal 6 mld zł nadzwyczajnego zysku, związanego z przejęciem w lipcu konkurencyjnego Lotosu. Do obecnej pozycji Orlen doszedł, m.in. włączając do swojej grupy w 2018 r. Energę oraz na przełomie października i listopada tego roku PGNiG, do którego należy 80-90 proc. rynku gazu w Polsce. Tej ostatniej spółki, która wśród firm notowanych na warszawskiej giełdzie ustępowała ostatnio pod względem zysków jedynie Orlenowi, płockie przedsiębiorstwo nie ujęło jeszcze w sprawozdaniu finansowym. Zrobi to dopiero w raporcie za obecny kwartał. Należy się spodziewać kolejnych rekordów przychodów i zysków.

Nie tylko Orlen

Największą część zysków Orlen zawdzięcza swojemu podstawowemu biznesowi, czyli przerobowi ropy naftowej. W poprzednim kwartale do instalacji rafineryjnych trafiło 10,5 mln t, o 27 proc. więcej niż przed rokiem. Zwiększone moce produkcyjne to efekt przejęcia Lotosu. Dodatkowo wciąż na wysokim poziomie utrzymują się marże rafineryjne. W III kw. modelowa marża rafineryjna, która w uproszczony sposób obrazuje, na co może liczyć Orlen, wyniosła 16,4 dol. na baryłce, spadając z rekordowych 26,5 dol. w poprzednim kwartale. Dla porównania w najlepszym pod tym względem w ostatnich latach 2015 r. marża rafineryjna wyniosła 8,2 dol., a w najgorszym 2020 r. miała wartość 2,2 dol.
Reklama