Polski Ład, a dokładniej jego założenia wobec biznesu, dał Jarosławowi Gowinowi, który wykreował się na obrońcę rodzimej przedsiębiorczości, dobry pretekst, by powalczyć o zwiększenie swojego znaczenia w koalicji. W tej rozgrywce o władzę sami przedsiębiorcy są jedynie dodatkiem. Mają tego pecha, że znaleźli na celowniku „troszczących o ich dobro” polityków, a jak pokazał początek lat 90. w Polsce, ludzie z talentem do interesów rozwijają go w pełni, gdy państwo zajmuje się czymś innym i jedyne, co oferuje biznesowi, to święty spokój.

Stolarz z bloku

Piotr Voelkel w rubryce zawód wyuczony wpisywał – inżynier odlewnictwa, jednak swoją biznesową karierę zawdzięczał… Polskiemu Teatrowi Tańca. Gdy w 1973 r. ówczesne władze Poznania postanowiły powołać do życia tę instytucję, 22-letni domorosły konstruktor, studiujący na politechnice, dostał posadę fachowca od technicznej strony widowisk. Na jego talencie wkrótce poznał się dyrektor Opery Wrocławskiej Sławomir Pietras. „To on przekonał mnie, że stanowisko szefa technicznego mądrze połączy mój zawód z pasją. Pietras zaproponował mi praktykę w operze we Wrocławiu. Później razem z nim wróciłem do Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu” – wspominał w lutym 2016 r. Voelkel na łamach miesięcznika „Forbes”. Posady w kolejnych teatrach dały świeżo upieczonemu inżynierowi możliwość przyjrzenia się, jak wygląda kapitalizm z bliska. „Po pierwsze mówiłem po niemiecku. Po drugie – po latach pracy z teatrem, gdzie większość tournée także odbywała się po Niemczech, nauczyłem się z tymi ludźmi (niemieckimi pracownikami technicznymi – przyp. aut.) kooperować, a nawet budzić ich szacunek. Byłem wtedy jeszcze szczeniakiem palącym tanie polskie papierosy, a przychodziłem do teatru, w którym panowała niemiecka struktura: starzy majstrowie, szef sceny, szef techniczny teatru” – opowiadał Piotr Voelkel. „Musiałem w parę godzin spowodować, żeby ci ludzie mnie polubili, zaczęli być moimi pracownikami, i to wbrew wszystkim swoim wcześniejszym stereotypom typu: szczeniak, komunista, Polak” – dodawał.
Reklama
Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP