Chińskie firmy technologiczne zdecydowanie nie mają najlepszej passy. Najpierw ograniczenia dotknęły Huawei i ZTE, z czego ta pierwsza wyszła zdecydowanie bardziej poobijana. Teraz czarne chmury zgromadziły się nad TikTokiem, aplikacja może zostać zablokowana w USA. W wielu europejskich krajach nie można z niej korzystać na służbowych urządzeniach a w Indiach ma „bana” już od 2020 r. Jej prezes Shou Zi Chew stanął nawet w zeszłym miesiącu przed kongresem USA i musiał wyjaśniać, w jaki sposób dba się o bezpieczeństwo danych użytkowników platformy.
Zapewne też z powodu niepewnej sytuacji polityczno-gospodarczej większość chińskich firm zajmujących się produkcją smartfonów deklaruje skupienie się na rodzimym rynku zamiast, tak jak do tej pory, na światowej ekspansji.
Na tym tle zdecydowanie wyróżnia się Lenovo. Producent na samym początku swojej działalności przyjął odmienną od innych chińskich firm strategię. I wygląda na to, że to właśnie ona w dzisiejszych czasach sprawdza się najlepiej.
Lider na rynku komputerów
Lenovo jest światowym liderem rynku PC z udziałem 24,1 proc., gdzie HP ma 19,4 proc. Dell 17,5 proc. a Apple 9,8 proc. Ma znaczące udziały w USA i Indiach (odpowienio14 i 18,9 proc.) czyli w krajach które co do zasady są bardzo sceptycznie nastawione do chińskich producentów. W USA doskonale radzi sobie też Motorola, której właścicielem od 2014 r. jest Lenovo. A od 2015 r. kiedy firma kupiła od IBM biznes odpowiedzialny za serwery, ma też bardzo dużo zamówień ze strony rządów i administracji wielu krajów. Czyli dokładnie z tych miejsc, które są odpowiedzialne za blokowanie innych chińskich producentów. Lenovo jest traktowane przez rządy i konsumentów zdecydowanie inaczej niż pozostałe firmy z tego komunistycznego kraju. Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że Lenovo jest firmą chińską. Z czego to wynika?
Wiedzieli, czego chcą klienci
Początki firmy są bardzo podobne jak w przypadku wielu producentów z tego kraju. Przedsiębiorstwo powstało w 1984 r., założyło je 11 pracowników chińskiej Akademii Nauk z kapitałem wynoszącym 25 tys. dolarów. Pierwsza nazwa to New Technology Developer Inc., w 1988 r. zmieniono ją na „Legend”. Początkowo firma zajmowała się sprowadzaniem towarów z zagranicy a pierwszy własny komputer – Legend PC – wypuściła w 1990 r. Kluczem do sukcesu okazało się oprogramowanie umożliwiające pisanie w rodzimym języku. Kolejny model miał specjalny przycisk umożliwiający łączenie się z Internetem i otwierający przeglądarkę. Firma podpisała też umowę z China Telecom, dzięki której komputer miał połączenie z siecią. To sprawiło, że ten model stał się najpopularniejszym urządzeniem w Chinach.
IBM, czyli wielka szansa
Rozumienie potrzeb klientów spowodowało, że firma mimo bardzo dużej konkurencji została liderem na szybko rozwijającym się chińskim rynku. I w tym właśnie momencie Lenovo zdecydowało się na bardzo nietypowy dla producentów z tego kraju krok. W 1994 r. weszło na giełdę w Hong Kongu. Nie zrobiła tego żadna inna chińska firma – ani Huawei, ani BBK czyli grupa do której należą OPPO, Vivo, OnePlus i realme. To oznacza, że niemal od samego początku była przejrzysta dla inwestorów na całym świecie. W 2003 r. zmieniła swoją nazwę z Legend na Lenovo i postanowiła mocno wyjść poza ojczyznę. Ale zrobiła to również w nietypowy dla chińskich firm sposób.
Większość eksportuje swoje produkty, które najpierw pojawiają się na rodzimym rynku. Tymczasem Lenovo w 2004 r. stanęło przed wielką szansą, która zaważyła na jego całej późniejszej historii. Okazało się bowiem, że na sprzedaż jest dział komputerów IBM – giganta rozpoznawalnego na całym świecie. Problem w tym, że kupujący był… mniejszy od kupowanego. IBM chciał się jednak pozbyć swojego biznesu, zdecydował się obniżyć cenę i transakcja w końcu doszła do skutku. Z tym wiązały się jednak kolejne nietypowe jak dla chińskiej firmy rzeczy. Siedziba IBM mieściła się w USA i Lenovo ulokowało tam swoją drugą po Chinach centralę. A członkowie zarządu IBM stali się jednymi z głównych zarządzających, Bill Amelio był CEO Lenovo od 2005 do 2009 r. Również działy PR ulokowane są w USA i Londynie a w zarządzie firmy jest wiele osób z całego świata. Podczas gdy we władzach innych chińskich firm zasiadają sami chińczycy.
Kolejne akwizycje
Od momentu wchłonięcia IBM firma urosła z nieco ponad 7 do 24 proc. i jest światowym liderem na rynku komputerów. A ponieważ przejęcia w USA idą jej dobrze, po IBM przyszły kolejne. W 2014 r. kupiła od Google Motorolę, która swoją główną siedzibę ma w Chicago, a rok później dział serwerów IBM. Przejęła również kilka mniejszych spółek w Niemczech, Brazylii a nawet Japonii (Fujitsu). To wszystko sprawiło, że firma stała się coraz bardziej globalna a coraz mniej chińska. Do tego stopnia, że udział tego rynku w ogólnej sprzedaży to w chwili obecnej 24 proc., większe są i USA i Europa z Afryką. A Lenovo jest najbardziej „międzynarodową” chińską firmą, z oddziałami w USA, Europie i wielkim rynku jakim jest Brazylia, gdzie smartfonowym liderem jest Motorola.
Ponieważ Lenovo jest notowane na giełdzie, dość przejrzysty jest również właścicielski układ. Obecny CEO wywodzący się z grupy założycieli ma 6,4 proc. udziałów, pozostała 10-ka prawie 36 proc. reszta należy do inwestorów z całego świata, również z Chin.
Sprzęt, nie oprogramowanie
Światowemu rozwojowi Lenovo sprzyja też jego produkcja. To głównie sprzęt – czyli komputery i smartfony, a nie oprogramowanie. Telefony Moto mają instalowanego czystego Androida bez żadnych nakładek, więc ich użytkownicy nie muszą się martwić np. o możliwość szpiegowania. A to jest ostatnio dość częsty zarzut w stosunku do chińskich producentów stosujących własne nakładki na system. Na komputerach instalowany jest Windows, więc tu też mamy do czynienia z pełną transparentnością.
Patrząc się na historię firmy i jej finansowe wyniki widać, że rosła ona dużo wolniej i przynosiła mniejsze zyski niż np. Huawei czy Xiaomi. Z drugiej jednak strony dzięki transparentności i rodzajowi swojej działalności może wciąż prowadzić interesy na całym świecie, podczas gdy inni chińscy producenci mają zdecydowanie „pod górkę”. Więc wygląda na to, że to jej wizja prowadzenia biznesu wygrała.
Pisząc tekst korzystałem z filmu TechAltar na kanale YouTube