Ta sytuacja nie ma precedensu w historii UE. Nawet kryzys finansowy w 2008 r. który wymusił w wielu państwach UE dokapitalizowanie banków na dużą skalę, nie wywołał tak potężnych zastrzyków finansowych z budżetów państw do przedsiębiorstw. W połowie marca Komisja Europejska mocno poluzowała reguły pomocy publicznej, zatwierdzając bez wielkich ceregieli wszystkie programy przedstawiane przez państwa. Po kilku tygodniach przyszedł czas na refleksję, bo coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz, którego bardzo chcieli uniknąć twórcy Unii Europejskiej tworząc unijne prawo o pomocy publicznej. Miały one zapobiegać sytuacji, w której bogatsze państwa wspierałaby hojniej swoje firmy, wypaczając w ten sposób normalne zasady konkurencji.

Komisja liczy i się martwi

WysokieNapiecie.pl zapoznało się z wynikami analizy, którą sporządziła Komisja Europejska na podstawie dotychczas zgłoszonych przez państwa programów. Rządy chcą przeznaczyć na pomoc dla swoich firm astronomiczną sumę 1,7 biliona euro czyli prawie 11 proc. unijnego PKB. Ale prawie 1 bilion, czyli 56 proc. z tej sumy to kuracja zaordynowana przez Niemcy. W relacji do PKB wygląda to nawet bardziej imponująco – nasi zachodni sąsiedzi chcą wydać na wsparcie dla swoich firm równowartość 29 proc. swojego PKB. Dwa kolejne państwa: Francja (318 mld euro, 13 proc. PKB) i Włochy (200 mld euro, 11,5 proc. PKB) mają znacznie mniejsze możliwości, bo po prostu nie stać ich na większe wsparcie. Polska z kwotą 22 mld euro (4,3 proc. PKB) jest średniakiem. Porównywalną pomoc do naszej zaoferowała swoim przedsiębiorcom czterokrotnie mniejsza Portugalia.

Ta sytuacja niepokoi oczywiście europejskich konkurentów niemieckich firm. Wystarczy sobie zdać sprawę, że Adidas dostał już 3 mld euro, biuro podróży TUI 1,8 mld euro. Negocjowany jest pakiet pomocy dla Lufthansy w wysokości 9 mld euro, co wzbudziło już protesty m.in włoskich przewoźników oraz Ryanaira. Na razie brak informacji aby z pomocy skorzystały niemieckie firmy z sektora energii.

Reklama

Komisja Europejska zdaje sobie sprawę z możliwego olbrzymiego zaburzenia konkurencji, które może się pojawić w rezultacie faktu, że firmy z bogatych krajów dostaną większe wsparcie niż te z uboższych. Na poziomie makroekonomicznym Bruksela chce m.in. użyć w przyszłości pieniądze z budżetu UE aby zwiększyć możliwości biedniejszych państw. Ale przy okazji chce także bardziej powiązać transfery z budżetów krajowych z celami całej UE, zwłaszcza z ochroną klimatu.

Czy pomoc będzie uzależniona od chęci ochrony klimatu? Czy polskie kopalnie będą mogły się ubiegać o wsparcie? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl