Metan (CH4) obok dwutlenku węgla najbardziej przyczynia się w do zmian klimatu. Gaz ten ma o 86 razy większą zdolność do pochłaniania promieniowania cieplnego niż przykuwający o wiele więcej uwagi w kontekście ochrony klimatu dwutlenek węgla. Jednocześnie choć ma znacznie większą „wagę” niż CO2, to jednak krócej utrzymuje się w atmosferze.

Do niedawna emisje metanu nie były na skalę globalną monitorowane i nie podejmowano wystarczających starań, by je obniżyć. Powód jest prosty: emisje można oszacować lub zmierzyć bezpośrednio, ale nie jest to takie proste jak w przypadku dwutlenku węgla, gdzie wystarczy wiedzieć, co zostało spalone. Brak dokładnych danych o źródłach ulatniania się metanu utrudnia zaś podejmowanie odpowiednich inwestycji. Teraz to się zaczyna zmieniać.

Globalne zobowiązanie

Reklama

W listopadzie 2021 r., podczas szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow, ponad sto państw świata podpisało The Global Methane Pledge, czyli zobowiązanie do zmniejszenia wspólnie emisji metanu o 30 proc. w stosunku do 2020 r. Polska jako członek Unii Europejskiej jest stroną tego porozumienia.

W 2019 r. w naszym kraju wyemitowano ok. 1,8 mln ton CH4, co odpowiada 45,3 mln ton ekwiwalentu CO2 i stanowi ok. 12 proc. emisji wszystkich polskich gazów cieplarnianych.

Sektor energetyczny, rolnictwo i odpady odpowiadają za trzy główne źródła emisji metanu z działalności człowieka. Rolnictwo wymaga zmian konsumpcyjnych, w tym ograniczenia spożywania mięsa, a to jest trudne do wdrożenia w krótkim okresie.

Z kolei sektor odpadowy – dzięki zmniejszaniu składowania śmieci – zredukował od 1990 r. emisje metanu już o połowę. W branży energetycznej zaś redukcje można zdecydowanie pogłębić i przeprowadzić stosunkowo w prosty sposób, zwłaszcza w przypadku infrastruktury gazowej. Komisja Europejska ocenia, że jest to najbardziej opłacalne.

Co proponuje Komisja Europejska? Skąd wziąć pieniądze? Jak wygląda energetyczna samowystarczalność? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl